poniedziałek, 11 maja 2015

15.

Louis

 Wiedziałem, że Liam będzie zły, ale nie przypuszczałem, że od razu każe Charlie wracać z powrotem do domu. Mimo tego, że zostały jeszcze dwa tygodnie wakacji, a miała spędzić je całe tutaj. Charlie próbowała namówić go do zmiany zdania (ja już nic nie mówiłem, bo Liam wyglądał, jakby chciał mnie zabić), ale nic to nie dało i w tym momencie właśnie kończyła pakować swoje rzeczy.
 Liam nawet nie chciał mnie najpierw wpuścić do swojego mieszkania, gdy przyszedłem do nich rano i zamknął mi drzwi przed nosem. Wtedy wróciłem z kluczem i sam sobie otworzyłem, a później schowałem się za Zaynem, który już siedział w środku, mając nadzieję, że on mnie obroni w razie czego.Liam nie wyglądał na zbytnio zadowolonego, ale w końcu pozwolił mi zostać, biorąc pod uwagę, że Charlie nawet nie była w salonie i pakowała się w jego pokoju.
 Usiadłem obok Nialla i westchnąłem głośno, przesuwając dłonią przez moje włosy. Nie wiedziałem już, co powinienem zrobić. Nie chciałem, żeby Charlie wyjeżdżała, choć zdawałem sobie sprawę z tego, że tak czy siak się to stanie. Ale mielibyśmy ze sobą dwa tygodnie dłużej, a teraz w tej sytuacji nie miałem już pojęcia, co z nami będzie.
 Liam był moim przyjacielem i ani trochę nie podobało mu się to, że umawiałem się z jego siostrą. Nie miałem okazji porozmawiać z Charlie o tym wszystkim, więc nie byłem pewien, co ona myśli o tej sprawie, ale wydawało mi się, że było całkiem oczywiste, że musieliśmy to zakończyć.
 Kątem oka przyglądałem się Liamowi, który zachowywał się, jakbym wcale nie siedział na przeciwko niego i rozmawiał z Niallem, Zaynem i Harrym. Wszyscy przyszli tutaj, żeby pożegnać się z Charlie przed jej wyjazdem. Chciałem pójść do niej, porozmawiać z nią, ale wiedziałem, że jeśli tylko zrobię najmniejszy ruch w stronę tamtego pokoju, to oberwę po twarzy od mojego przyjaciela.
 Za 5 minut mieli już wychodzić, żeby Liam mógł odwieźć ją na pociąg i czułem się naprawdę okropnie z tego powodu. Co miałem robić, gdy Charlie tutaj nie będzie... Mimo tego, że nie znaliśmy się długo, byłem cholernie przyzwyczajony do jej obecności w moim życiu. A pomyśleć, że zanim ją poznałem, byłem pewien, że zepsuje mi wakacje.
 - Liam, przepraszam - powiedziałem, postanawiając spróbować ostatni raz z nim porozmawiać. - Nie wiem, ile jeszcze razy mam to powtarzać, żebyś mi wybaczył...
 - Możesz powtarzać to jak dużo chcesz, ale nie zmieni to faktu, że kręciłeś z moją młodszą siostrą za moimi plecami - syknął w moją stronę.
 - Wiem, powinienem był... porozmawiać najpierw z tobą...
 - Powinieneś był w ogóle tego nie robić - rzucił, przerywając mi.
 Tyle, że nie żałowałem, że to zrobiłem, nie żałowałem niczego, co dotyczyło Charlie. Ta, nie podobało mi się to, że mój przyjaciel był na mnie zły i nie chciał ze mną rozmawiać, ale byłem pewien, że w końcu mu przejdzie. Dlatego warto było wytrzymać jakoś te kilka tygodni, gdy będzie mnie olewał, jeśli znaczyło to, że spędziłem tyle czasu z Charlie. Tylko, że teraz ten czas dobiegał końca i choć bardzo chciałem tego uniknąć, nie wiedziałem, jak mógłbym to zrobić.
 - Liam, dlaczego ona musi od razu wyjeżdżać? To przesada, Zayn też tak uważa, prawda?
 Spojrzałem znacząco na Zayna, który posłał mi to spojrzenie mówiące: "stary, tak bardzo nienawidzę cię w tym momencie". W końcu wzruszył ramionami i skrzywił się lekko, co było naprawdę chujową pomocą.
 - Lepiej nic już nie mów i ciesz się, że w ogóle możesz tu teraz siedzieć - odpowiedział na to Liam.
 - Ale...
 - Charlie jedzie do domu, rozmawiałem już z rodzicami i wiedzą, że wraca dzisiaj. Koniec tematu.
 Przycisnąłem palce do skroni i pokręciłem głową, czując coraz większe poirytowanie w jego stronę. Tak naprawdę nie miałem poczucia winy z powodu tego, że kręciłem z Charlie za jego plecami. Co innego gdybym przespał się z jego siostrą, a później ją olał, ale ja naprawdę ją lubiłem. Co było w tym takiego złego?
 Dlatego zamiast czuć się winnym i skruszonym, zaczynałem być na niego zły. Bo nie chciał nawet wysłuchać tego, co miałem mu do powiedzenia, a może wtedy zrozumiałby, że nie miałem złych zamiarów. Zamiast tego od razu wysyłał ją z powrotem do domu i nie wiedziałem nawet, czy kiedyś jeszcze ją zobaczę.
 Spojrzałem w stronę drzwi, gdy usłyszałem kroki i nieznacznie uśmiechnąłem się na widok Charlie. Koło jej stóp leżała jej spakowana torba, a na ramiona miała już założony plecak. Wyglądała prawie tak samo, jak wtedy gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy. Czarne trampki za kostkę, dżinsowe spodenki, siniaki na kolanach i koszulka z logo tego samego zespołu. Tylko, że tym razem była to ta, którą kupiłem jej na urodziny.
 - Gotowa? - spytał Liam, wstając z fotela.
 Charlie zacisnęła usta w cienką linię i kiwnęła głową, nie spuszczając wzroku ze mnie. Wyglądała na smutną, jej oczy od razu zdradzały to, jak się czuła. Zastanawiałem się, czy tak samo było widać to po mnie.
 - Czym pojedziecie? - zwróciłem się do Liama, unosząc brwi. - Nie pożyczę ci znowu mojego auta, nawet o tym nie myśl.
 Po moich słowach Charlie zaśmiała się cicho, a na krótką chwilę smutek całkowicie zniknął z jej twarzy. Zmarszczyłem brwi ze zdezorientowaniem, nie mając pojęcia, o co jej chodzi.
 - To było twoje auto? - spytała. - To którym wcześniej po mnie przyjechali?
 Pokiwałem głową, a Liam spoglądał na nas z niezadowoleniem, jakby sam fakt, że rozmawiamy o czymś takim był dla niego okropny. Charlie teraz wydawała się jeszcze bardziej rozbawiona, za to ja byłem kompletnie zagubiony. Nie rozumiałem, co jest dla niej takie śmieszne właśnie w tej chwili, gdy ma już wyjeżdżać. Ale wolałem ją widzieć właśnie taką, jeśli nie byłem pewien, czy później kiedyś się jeszcze spotkamy.
 - Charlie myślała, że Liam chce ją zabić, skoro chce, żeby jechała w tym aucie - wyjaśnił mi Niall.
 - To dobry samochód! - zawołałem, patrząc na Charlie, która tylko uśmiechnęła się szeroko w moją stronę.
 Przez chwilę prawie zapomniałem, że oprócz naszej dwójki był ktokolwiek inny w pokoju. Nie mogłem napatrzeć się na jej uśmiech i miałem tak wielką ochotę, żeby ją pocałować. Prawie już zrobiłem krok w jej stronę, gdy odezwał się Liam, sprowadzając mnie do rzeczywistości.
 - Ta, ok, musimy już wychodzić.
 Harry wstał z kanapy i pierwszy zaczął żegnać się z Charlie, przytulając ją i mówiąc jej coś na ucho. Liam w międzyczasie posyłał mi nieprzyjemne spojrzenia, przez co zacząłem podejrzewać, że zanim ja zdążę do niej podejść, to wypchnie ją za drzwi mieszkania.
 Później pożegnał się z nią Zayn, klepiąc ją po głowie jak psa, na co ona zmarszczyła nos z niezadowoleniem i popchnęła go lekko. Dalej był Niall, z którym przytulała się najdłużej, a gdy się od siebie odsunęli, on miał całe czerwone policzki, ale nawet nie byłem zazdrosny z tego powodu. Liam pokazał im, żeby wyszli już na zewnątrz, złapał za pasek torby Charlie i chłodnym tonem powiedział:
 - Macie minutę.
 Wytrzeszczyłem na niego oczy, ale on już wyszedł z pokoju, a po chwili usłyszałem dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi wejściowych. Zupełnie się tego nie spodziewałem, naprawdę zostaliśmy sami i mogliśmy porozmawiać przed jej wyjazdem.
 Charlie uśmiechnęła się smutno w moją stronę i podeszła do mnie, po czym oplotła ramionami moją szyję. Objąłem ją w pasie, a wtedy ona schowała głowę w zagłębieniu mojej szyi i przez chwilę żadne z nas się nie odezwało. Po prostu staliśmy tak, spędzając ostatnie sekundy w mocnym uścisku i nie wyglądało na to, żeby żadne z nas chciało go poluźnić.
 - Będę tęsknić - powiedziała cicho, a jej usta musnęły moją skórę.
 - Już tęsknię - odpowiedziałem na to, przesuwając ręką po jej plecach.
 Charlie uniosła głowę, żeby na mnie spojrzeć i przesunęła dłonie na moje policzki. Wyglądała jakby miała zacząć płakać, ale starała się to powstrzymać.
 - Więc to koniec, co? - mruknęła, kciukami kręcąc kółka na mojej szczęce.
 - Chyba tak.
 Przygryzłem wargę, przyglądając się uważnie jej twarzy, jakbym bał się, że mogę kiedyś zapomnieć o tym małym pieprzyku pod jej okiem albo kolorze jej ust albo tym, jak duże i niewinne wydawały się jej oczy. W tym momencie wydawało mi się to niemożliwe, ale wiedziałem, że w końcu zapomnę o tym wszystkim. Tyle, że nie chciałem tego robić, naprawdę nie chciałem.
 - Podoba mi się twoja koszulka - rzuciłem, żeby rozluźnić atmosferę.
 Charlie zaśmiała się cicho, na sekundę spoglądając w dół na materiał, a później z powrotem spojrzała na mnie.
 - Dostałam w prezencie.
 - Och, naprawdę? Ten ktoś musi mieć naprawdę dobry gust.
 - Zgadza się, a do dziewczyn najbardziej - odpowiedziała żartobliwie.
 Zaśmiałem się cicho, zaciskając moje ramiona wokół niej jeszcze mocniej, dół jej plecaka opierał się na moich dłoniach. Usłyszeliśmy głośne pukanie w drzwi wejściowe, co było na pewno znakiem od Liama, żeby się pośpieszyć. Westchnąłem cicho i oparłem się czołem o jej czoło, a ona zamknęła oczy.
 - To były moje najlepsze wakacje - powiedziała i mogłem poczuć jej oddech na moich ustach. - I niczego nie żałuję, nawet jeśli Liam jest teraz na mnie wściekły.
 - Mhm, szkoda tylko, że zostały skrócone o dwa tygodnie - dodałem.
 Tym razem zamiast pukania to było bardziej walenie pięścią w drzwi. Miałem ochotę pójść i zrobić coś Liamowi, ale szybko o nim zapomniałem, gdy poczułem, jak Charlie lekko mnie pocałowała. Jej usta ruszały się delikatnie, ocierając wolno o moje i było to tak zupełnie inne od naszych innych pocałunków. Bardziej subtelne i przepełnione smutkiem.
 Ale wtedy zakończyła pocałunek, o wiele szybciej niż bym tego chciał i odsunęła się ode mnie. Nie mogłem już poczuć ciepła jej ciała przy moim, ani dotyku jej dłoni na mojej twarzy. Powoli szła tyłem w stronę drzwi i mimo tego, że mogłem ją jeszcze widzieć, czułem jakbym już ją stracił.
 - Do zobaczenia kiedyś, Lou - powiedziała, uśmiechając się nieznacznie.
 Nie powiedziała "żegnaj", powiedziała "do zobaczenia" i to sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się niewielki, szczery uśmiech.
 - Do zobaczenia kiedyś, pchełko.

*

 Nie miałem ochoty nic robić, ale Zayn namówił mnie, żebyśmy poszli do klubu. Jak zawsze to wcześniej robiliśmy. Niall oczywiście zabrał się z nami i teraz siedzieliśmy w trójkę przy stoliku. Stukałem palcami o butelkę piwa, która przede mną stała i skupiałem wzrok na jej etykietce. Ciekawe co robiła teraz Charlie...
 Minęły już prawie dwa tygodnie od jej wyjazdu, za dwa dni rozpoczynała się znowu szkoła. Co znaczyło tyle, że dla niej zaczynał się ostatni rok liceum, a ja wracałem do pracy. Może wtedy gdy będę zajęty, przestanę tyle o niej myśleć, nawet nie będę miał na to zbytnio czasu.
 Nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu od tamtego razu, nie pisałem do niej, bo uznałem, że tak będzie lepiej. Ona musiała myśleć w ten sam sposób. Liam dalej był na mnie trochę zły, ale powoli mu przechodziło. Tylko, że jego zdanie w kwestii mojego umawiania się z jego siostrą się nie zmieniało. Dalej był przeciwko temu i chyba nic nie mogło zmienić jego zdania.
 Zayn twierdził, że muszę wrócić do mojego normalnego trybu życia. Robić to co wcześniej, a w końcu powoli przestanę tęsknić za Charlie. Wcześniej nie lubiłem się wiązać, wolałem raczej poznawać w klubach dziewczyny, których imion nie pamiętałem już kolejnego dnia. Nie robiłem tego zawsze, w roku szkolnym albo nie miałem nawet czasu, żeby wyjść wieczorem albo byłem zbyt zmęczony, ale gdy przychodziło do wakacji, lubiłem trochę poszaleć.
 A teraz miałem ostatnie dni, żeby to zrobić, zanim będę musiał wrócić do moich obowiązków. Wypiłem już może 6 piw albo 8, nie mogłem sobie przypomnieć, ale czułem to przyjemne buzowanie w głowie i nie mogłem zbyt długo skupić myśli na jednej rzeczy. Przyłożyłem butelkę do ust, kończąc i jej zawartość, po czym otarłem wierzchem dłoni twarz.
 - Ok, Louis, co sądzisz o tamtych? - spytał Zayn, szturchając mnie w bok, a później kiwnął głową na grupkę dziewczyn.
 Spojrzałem w ich stronę i przyjrzałem się im zamglonym wzrokiem. Stało ich tam może z pięć, rozmawiały między sobą, bujając się lekko do muzyki. Były naprawdę ładne, a jedna z nich ciągle spoglądała w tę stronę. Miała ciemne włosy i jasnoniebieską sukienkę do połowy uda. Szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy zauważyła, że na nią patrzę. Wyglądała na kogoś, z kim można byłoby miło porozmawiać. Wyglądała na kogoś, kogo normalnie chciałbym zabrać ze sobą do domu.
 Ale nie była Charlie.
 Westchnąłem głośno i obróciłem głowę z powrotem w stronę Zayna i Nialla, którzy czekali na jakąś reakcję z mojej strony co do tamtych dziewczyn.
 - Tęsknię za Charlie - mruknąłem, a ich miny od razu zrzedły.
 - Louis, musisz o niej zapomnieć - powiedział Niall, po czym dodał: - Ta dziewczyna ciągle na ciebie patrzy, jest ładna, co nie?
 - Nie mogę tak po prostu o niej zapomnieć, to nie jest takie proste - rzuciłem z niezadowoleniem i położyłem głowę na stole.
 - Jeśli będziesz ciągle o tym mówił, to na pewno. Wiesz, że między wami wszystko skończone - skomentował Zayn. - No dawaj, mieliśmy mieć wyjście do klubu takie jak zawsze wcześniej. Rozerwij się, poderwij jakąś dziewczynę, przestań się smucić.
 Nie odzywałem się przez chwilę i Zayn pewnie myślał, że zastanawiałem się nad jego słowami, ale w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Normalnie nie zachowywałem się aż tak żałośnie i nie mówiłem o niej aż tak dużo, ale po wypitym alkoholu było mi już wszystko jedno.
 - Napiszę do Charlie - wymamrotałem.
 - Co? Słuchasz w ogóle co do ciebie mówię, kretynie?
 - Odpierdol się, Zayn - burknąłem i podniosłem głowę.
 Potarłem dłonią oczy i wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni, ale zanim mogłem zrobić na nim cokolwiek, zabrał mi go Niall. Spojrzałem na niego z niezadowoleniem i wyciągnąłem rękę po moją własność, ale on schował go do swojej kieszeni.
 - Oddawaj to, kutasie - syknąłem.
 - Louis, jesteś pijany, naprawdę myślisz, że to dobry pomysł, żeby do niej napisać? - spytał Niall.
 - Tak - powiedziałem od razu, nawet nie zastanawiając się nad odpowiedzią.
 - Nie, nie jest - warknął Zayn i uderzył mnie lekko w ramię. - Wcześniej mówiłeś, że nie będziesz do niej pisał.
 - Zmieniłem zdanie - powiedziałem, odpychając go od siebie.
 Zayn pokręcił głową i przewrócił oczami, a Niall wrócił do picia swojego piwa, jak gdyby nigdy nic, ignorując kompletnie moje znaczące spojrzenia.
 - Chcesz jeszcze się napić? - spytał mnie Zayn.
 Na chwilę zapomniałem o tym, co chciałem zrobić i wyszczerzyłem się do niego w odpowiedzi. Zayn wyciągnął pieniądze z portfela, po czym wcisnął mi je do ręki, mówiąc:
 - To idź kup dwa.
 Pokazałem mu środkowy palec, bo byłem pewien, że spytał mnie, dlatego, że on chciał pójść. Niechętnie wstałem z mojego miejsca i potknąłem się o własne nogi, na co Niall ryknął głośnym śmiechem. Szybko się wyprostowałem, uniosłem wysoko głowę i ruszyłem w stronę baru.
 Musiałem chwilę poczekać w kolejce, zanim mogłem zamówić, więc oparłem się łokciami o blat, a na dłoniach położyłem podbródek. Było już dość późno, może 3 w nocy, może Charlie już teraz spała.
 Zaśmiałem się pod nosem, bo znając ją, była teraz na jakiejś imprezie i świetnie się bawiła. Na pewno wcale nie marudziła tak jak ja i korzystała z ostatnich dni swojej wolności jak najbardziej się dało.
 I ja też powinienem tak właśnie zrobić, Zayn ciągle mi to powtarzał, ale trudno mi było tak po prostu o niej zapomnieć. Zanim ją poznałem, uwielbiałem to jak wyglądało moje życie i byłem pewien, że niczego więcej nie potrzebuję. Ale teraz to już nie było to samo, nie miałem ochoty poderwać jakiejś przypadkowej dziewczyny, nie miałem nawet ochoty zbytnio tutaj być.
 Czułem jakbym nie wiedział wcześniej, że byłem samotny, póki nie zobaczyłem jej twarzy. Póki nie poznałem jej i wszystko się zmieniło. Tyle, że tak szybko jak pojawiła się w moim życiu, tak szybko z niego zniknęła i nie byłem pewien, jak sobie z tym poradzić.
 Barman odchrząknął znacząco, a ja dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że przede mną nie było już nikogo w kolejce. Poprosiłem o dwa piwa i zapłaciłem, a później złapałem butelki w obie dłonie i zacząłem iść z powrotem w stronę stolika. Przeszedłem ledwo kilka kroków, gdy ta sama dziewczyna z ciemnymi włosami i jasnoniebieską sukienką zaszła mi drogę.
 - Hej - powiedziała z szerokim uśmiechem.
 Miała ładny uśmiech, ale daleko było mu do tego, którym obdarzała mnie Charlie.
 - Wydajesz się naprawdę miłą osobą, ale straciłem głowę dla kogoś innego, wybacz - rzuciłem, uśmiechając się do niej przepraszająco.
 Wyminąłem ją i wreszcie udało mi się wrócić do naszego stolika, a Niall od razu spytał mnie z podekscytowaniem:
 - Rozmawiałeś z tą dziewczyną? Co się stało?
 Podałem Zaynowi jego piwo i wziąłem łyka z mojej butelki.
 - Nic - odpowiedziałem, wzruszając ramionami. - Powiedziałem jej, że podoba mi się ktoś inny.
 Zayn i Niall obaj spojrzeli na mnie z niedowierzaniem, a później wymienili między sobą znaczące spojrzenia. W końcu Niall wyciągnął mój telefon i przypomniałem sobie, że chwilę wcześniej chciałem napisać do Charlie. Położył go przede mną na stole, a ja przez chwilę wpatrywałem się tępo w to miejsce.
 - Napisz do niej, jeśli tak bardzo chcesz, ale później nie narzekaj, że ci pozwoliliśmy - powiedział Zayn.
 Przygryzłem wargę, zastanawiając się nad tym, co zrobić. Wypity przeze mnie alkohol zdecydowanie utrudniał mi teraz racjonalne myślenie, z jednej strony naprawdę chciałem to zrobić, ale z drugiej myślałem o tym, że i tak nie mogliśmy być razem. Co by to zmieniało, gdybym do niej napisał? Tylko trudniej byłoby mi o niej zapomnieć. Dlatego w końcu wziąłem telefon i schowałem go do kieszeni spodni.
 To był koniec i musiałem się z tym w końcu pogodzić.

*

1 rozdział + epilog!

2 komentarze:

  1. hahahha, Louis jesteś taki odważny
    COOOOOOO JAKIE ZAKOŃCZYĆ? PRZEPRASZAM BARDZO, ALE NIC MI O TYM NIE WIADOMO
    ej, powiedz, że ona serio nie wyjedzie... cykam się, że może się tak jednak stać
    no właśnie, Liam, proooooszę nie bądź taki
    "nie żałowałem niczego, co dotyczyło Charlie" chlip, chlip Larlie ;(
    Zayn ... a myślałam, że się kochamy. jak mogłeś noooo, pomóż swojemu kumplowi! (tak mówię, ale zachowałabym się identycznie, bo Liam wydaje się bardzo groźny XD)
    Charlie, moje bejbi, nie bądź smutna, ja cię stamtąd zabiorę i zawiozę z powrotem do Louisa, bo jestem LARLIE AF
    "jakby sam fakt, że rozmawiamy o czymś takim był dla niego okropny." rozumiem go, ale mimo wszystko jestem zła, bo NIE ROZUMIE PRAWDZIWEGO UCZUCIA WTF LIAM PAMIĘTASZ JAK NA POCZĄTKU SAM PŁAKAŁEŚ ZA DZIEWCZYNĄ?
    "Nie mogłem napatrzeć się na jej uśmiech" fml, znowu się wzruszam
    nienienie nie żegnajcie jej, przecież ona zostaje!
    ZAYN COFAM CO POWIEDZIAŁAM WCZEŚNIEJ XD ech, on zawsze znajdzie sposób, żeby mnie rozbawić w tak smutnych momentach, luv ya zaynie :*
    wow nie spodziewałam się, że da im aż minutę (serio, to nie sarkazm). nie ukrywam, że wolałabym gdyby dał im dwa tygodnie, ale cóż...
    JA TEŻ BĘDĘ TĘSKNIĆ JEZU NIE RÓBCIE MI TEGO ;<
    "czułem jakbym już ją stracił." to chyba nie chcesz wiedzieć jak ja się czuje... kurwa miało być pięknie, a teraz boli mnie ze smutku serce. do końca wierzyłam, że zostanie, fuck :///
    "Do zobaczenia kiedyś, pchełko." ahgdjadada, pierdolić życie, i'm out

    nie wiem czemu tak bardzo kręci mnie to, że Lou jest nauczycielem... <3
    "Zayn twierdził, że muszę wrócić do mojego normalnego trybu życia." dobra Zayn, raz cię pochwalę, a ty już odwalasz... wiem, że chcesz jak najlepiej dla kumpla, ale ygh, nie. nie mogę się na to zgodzić, nie chcę żeby ktokolwiek o kimkolwiek zapominał. kropka.
    omg, tyle browarów to morderstwo
    nie jesteś żałosny kochanie, ja cię rozumiem <3
    TAK, NAPISZ... ygh Niall wszystko psujesz
    HAHAHHAHAHAHAHAHAHAh Zayn wiesz jak odwrócić czyjąś uwagę
    "dziewczyna z ciemnymi włosami i jasnoniebieską sukienką zaszła mi drogę." EYEY NIE PODCHODŹ
    Louis zbywa laskę, a ja : #TOMLINSONSLAYSAGAIN
    nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee, nie chce taak.... jestem smutna

    dawaj mi tu następny rozdział, bo nie wytrzymam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Lou kretynie walcz! nie poddawaj się tak łatwo skoro to coś więcej, skoro nigdy wcześniej nie spotkałeś takiej dziewczyny!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń