poniedziałek, 23 lutego 2015

4.

Louis

 Gdy Liam wrócił z pracy i znalazł Charlie w salonie naszego mieszkania, nie był zbytnio zadowolony. On chyba naprawdę bał się, że możemy coś jej zrobić, co było głupie z jego strony. To, że lubiliśmy napić się od czasu do czasu, wyjść do klubu i może przespać się z jakąś przypadkową dziewczyną, nie znaczyło przecież, że byliśmy tacy okropni. Mogła zdecydowanie spotkać w swoim życiu gorszych od nas ludzi.
 Harry zaproponował, żebyśmy wszyscy wyszli na miasto, oprowadzili Charlie po okolicy i przy okazji coś zjedli. Oczywiście wszystkim oprócz mnie bardzo spodobał się ten pomysł, powiedziałem im, żeby poszli sami, a ja zostanę na kanapie i będę dalej oglądał telewizję, ale Zayn się na to nie zgodził. Skończyło się na tym, że Zayn (kolejny kurwa raz) zepchnął mnie z kanapy, a ja później odwdzięczyłem mu się kopniakiem w tyłek, przez co ten prawie się popłakał.
 Teraz ze znudzeniem rozglądałem się dookoła, gdy szliśmy przez miasto, a Liam i Harry mówili do Charlie co chwilę coś w stylu: "och, naprawdę lubię to miejsce", "tutaj mają najlepszą pizze, jaką w życiu jadłem" albo "w tej alejce za śmietnikiem uprawiałem wczoraj seks z moją dziewczyną". Ok, ok, Harry wcale nie powiedział tego ostatniego...
 - Zaraz zanudzicie ją na śmierć - mruknął Zayn i przerzucił Charlie rękę przez ramiona.
 Liam szybko ją stamtąd zepchnął, a ja korzystając z okazji, że mam ku temu powód, uderzyłem Zayna w tył głowy. Ten syknął na mnie i pstryknął mnie w czoło, a Niall przewrócił oczami i wrócił do swojego zajęcia, którym było przyglądanie się tyłkowi Charlie.
 Cholera, wyglądała naprawdę dobrze, a nawet o wiele lepiej niż dobrze. Jak na swój wiek miała naprawdę kobiece ciało i krągłości we wszystkich potrzebnych miejscach. Samemu trudno było mi oderwać wzrok od jej tyłka w tych obcisłych spodniach albo dekoltu, który nie ukazywał zbyt wiele, ale ciągle przyciągał moją uwagę. Musiałem kilka razy sobie przypominać, że jest za młoda, ma chłopaka, a najważniejsze jest siostrą Liama.
 - Kurwa, jest naprawdę gorąca, nie - powiedział cicho Zayn.
 - Taa, Niall, przestań się ślinić - rzuciłem i szturchnąłem go w bok.
 Ten szybko spojrzał na mnie z niezadowoleniem, mamrocząc pod nosem, że wcale tego nie robił, nie miał pojęcia, o czym mówiłem i po prostu zastanawiał się, jakiej marki są spodnie Charlie. Czasem nie mogłem uwierzyć w to, jakim idiotą potrafił być.
 - Liam... - usłyszałem niepewny głos Harry'ego.
 Liam zatrzymał się nagle, gdy musiał zauważyć to samo co on, a ja nie zwróciłem uwagi na to, że oprócz niego zatrzymali się też wszyscy oprócz mnie i wpadłem na Charlie, prawie zwalając ją przy tym z nóg.
 Złapałem ją mocno za biodra, dzięki czemu nie miała nieprzyjemnego spotkania z chodnikiem, a jej plecy uderzyły lekko o mój tors. Całe szczęście Liam niczego nie zauważył, zbyt zajęty widokiem przed sobą, bo wyglądało to dość dziwnie. Charlie spojrzała na mnie przez ramię i puściła mi oczko, na co odepchnąłem ją od siebie i schowałem dłonie do kieszeni moich spodni.
 - Um, hej, Amber - powiedział nerwowym głosem Liam.
 - Kto to jest? - spytała cicho Charlie, spoglądając na mnie.
 - Była dziewczyna Liama - odpowiedziałem jej, zerkając kątem oka w stronę dwójki, o której właśnie rozmawialiśmy.
 - Co? Liam nic mi nie mówił o żadnej dziewczynie - powiedziała, marszcząc nos z niezadowoleniem.
 Wiatr ciągle pchał włosy na jej twarz, a ona odgarniała je z twarzy i zakładała za uszy, co niewiele pomagało. Wiedziałem, że Liamowi nie bardzo podobały się różowe końcówki jej włosów, ale według mnie były urocze i idealnie do niej pasowały. Jej duże, niebieskie oczy nadawały niewinności całej jej postaci, co zdecydowanie mogło zmylić człowieka. Właściwie trudno było mi powiedzieć cokolwiek co do jej charakteru, za mało ją jeszcze znałem, ale miałem wrażenie, że jest wręcz przeciwieństwem niewinności, mimo wszystkiego, co powiedział nam o niej Liam.
 W całej jej twarzy jednak najbardziej podobały mi się jej usta. Blade, jasnoróżowe, pełne wargi, po których co jakiś czas przesuwała językiem albo przygryzała je, sprawiając, że jeszcze trudniej było mi nie wyobrażać sobie, jakby to było ją pocałować.
 - Amber, to moja siostra, Charlie.
 Dopiero słysząc, jak Liam wymówił jej imię, zdałem sobie sprawę z tego, że przez chwilę nie zwracałem uwagi na nic wokół mnie i wpatrywałem się w jego młodszą siostrę. Ona na szczęście tego nie zauważyła, za to gdy spojrzałem w bok, Zayn patrzył na mnie z uniesionymi brwiami i głupim uśmieszkiem.
 - Zamknij się - powiedziałem od razu.
 - Nawet nie zdążyłem nic powiedzieć! - zawołał, unosząc ręce w obronnym geście.
 Amber zapoznała się z Charlie, a później przywitała się z nami, uśmiechając się do nas przyjaźnie. Zawsze ją lubiłem, niestety Liam i ona rozstali się kilka miesięcy wcześniej, po czym nie widziałem jej już wcale. Każdy z nas jednak wiedział, że Liam nie mógł o niej zapomnieć i najchętniej by do niej wrócił.
 - Właśnie szłam coś zjeść - powiedziała Amber, pokazując dłonią na restaurację obok nas.
 - Och, co za zbieg okoliczności, my... - zaczęła Charlie, ale szybko jej przerwałem.
 - My już jedliśmy wcześniej, Liam był wtedy jeszcze w pracy i właśnie narzekał, jak bardzo jest głodny.
 Charlie posłała mi dziwne spojrzenie, ale ją zignorowałem, Liam za to wytrzeszczył na mnie oczy, wyglądając, jakby nie był pewien, czy ma cieszyć się z mojego kłamstwa, czy mnie za nie zabić.
 - Idziesz sama? Nie umówiłaś się z nikim? - spytał Zayn, wyłapując, co chciałem zrobić, a gdy Amber pokiwała głową, dodał: - Liam z Tobą pójdzie.
 Liam pokiwał niepewnie głową, a Amber nie wyglądała na przekonaną tym pomysłem, ale w końcu się zgodziła.
 - Um, Charlie, nie masz nic przeciwko, że Cię zostawię?
 - Nie - odpowiedziała i wzruszyła ramionami, jakby nie mogło jej to bardziej nie obchodzić.
 - Nie martw się, zajmiemy się Twoją siostrą - zapewnił go Harry.
 - "Zajmiemy się" - mruknął do mnie Zayn i poruszał brwiami, na co przyłożyłem palce do skroni i udawałem, że strzelam sobie w głowę.
 W końcu po tym, jak Liam jeszcze 100 razy spytał Charlie, czy na pewno może ją z nami zostawić, on i Amber weszli do restauracji, a wtedy Niall powiedział:
 - Kurwa, chciałem właśnie tam zjeść.
 Charlie zaśmiała się lekko, spoglądając w jego stronę z rozbawieniem, a Harry wyciągnął telefon z kieszeni swoich spodni, po czym zaczął szybko przyciskać różne miejsca na ekranie.
 - Zjadłbym pizzę - dodał Zayn.
 - O co chodziło z tą całą Amber? - spytała Charlie.
 - O nic - odpowiedziałem i zacząłem iść razem z Zaynem i Niallem.
 Charlie od razu ruszyła za nami, a Harry dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że go zostawiliśmy i dogonił nas z niezadowoloną miną.
 - Dlaczego powiedziałeś, że już jedliśmy? - zwróciła się do mnie Charlie, wyglądając, jakby była już zmęczona moim zachowaniem. - A Zayn wtedy zaproponował, żeby poszła z Liamem.
 - Liam ją kooooocha - powiedział Niall śpiewnym głosem.
 Harry pokiwał głową, potwierdzając jego słowa, a Zayn dodał:
 - Ta, to Amber z nim zerwała - w tym momencie Charlie prychnęła pod nosem, wyglądając na poirytowaną. - zanim zaczniesz ją nienawidzić, wiedz tylko, że to była wina Liama. Tak naprawdę są dla siebie stworzeni i Liam chce do niej wrócić, każdy głupi to zauważa. Ale ten idiota myśli, że Amber nie da mu drugiej szansy, dlatego mu trochę pomogliśmy.
 - Pizzeria! - zawołałem nagle, pokazując palcem na budynek, w którym spędzaliśmy naprawdę sporo naszego czasu.
 Niall i ja w tym samym czasie próbowaliśmy wejść do środka, przez co uderzyliśmy w siebie, a Charlie zaśmiała się głośno. W końcu Harry wszedł pierwszy do środka, za nim Zayn, który popchnął Nialla do tyłu, gdy ten znowu próbował przejść przez drzwi. Niall wyglądał w tym momencie na naprawdę mocno już poirytowanego, dlatego łaskawie przepuściłem go przede mną, a później pokazałem Charlie, żebym weszła do środka.
 - Dzięki, Louis - powiedziała, uśmiechając się szeroko w moją stronę.
 A gdy przeszła koło mnie, podążyłem za nią wzrokiem i przyłapałem się na tym, że znowu myślałem o niej w sposób, w który nie powinienem był. Cholera, wakacje z nią będą trudniejsze niż mi się wydawało.

*

 Jakiś czas po tym, gdy wróciliśmy do mieszkania Liama, Charlie zaczęła zachowywać się dość podejrzanie. Na dłuższą chwilę zniknęła w pokoju swojego brata, a kiedy wróciła, miała na twarzy szeroki uśmiech, jej oczy były zaczerwienione i wyglądała, jakby zaraz miała zasnąć.
 Reszta za bardzo skupiała się na filmie, żeby to zauważyć, więc póki co nic nie powiedziałem i po prostu obserwowałem jej zachowanie. Charlie usiadła na wolnym miejscu obok mnie, po czym obróciła się bardziej w moją stronę.
 - Jestem tak bardzoooo głooodna.
 - Dopiero co byliśmy na pizzy - powiedziałem, unosząc brew.
 - To było całe wieki temu, gościu - odpowiedziała i położyła mi rękę na piersi, jakby chciała mnie od siebie odepchnąć.
 - To było godzinę temu...
 - No właśnie! - zawołała szeptem, po czym rozejrzała się szybko dookoła, a później pokazała na Nialla. - Czy on jest z policji?
 Teraz nie miałem już żadnych wątpliwości, że Charlie właśnie się zjarała i zaśmiałem się cicho, po czym podniosłem się z kanapy.
 - Chodź do kuchni.
 Charlie pokiwała ochoczo głową, szybko zerwała się z miejsca i praktycznie wybiegła z pokoju. Dopiero wtedy Harry odwrócił się w moją stronę, wyglądając na zagubionego, gdy rozejrzał się dookoła.
 - Czy Charlie przed chwilą tutaj była?
 - Nie, stary, dalej siedzi w pokoju Liama - odpowiedziałem, a on wrócił wzrokiem do telewizora.
 Właściwie mogłem po prostu powiedzieć im, że Charlie się zjarała, to nie byłby żaden problem, póki Liam by się nie dowiedział. Na razie jednak zostawiłem tę informację dla siebie i poszedłem do kuchni, gdzie Charlie już przeglądała zawartość lodówki.
 - Lou, widziałeś to? - spytała, odwracając się w moją stronę i praktycznie wpychając mi w twarz jakiś owocowy jogurt. - To jest kurwa zajebiste.
 Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, słysząc jak mnie nazwała i odsunąłem się od niej, po czym zająłem miejsce przy stole.
 - Świetnie, bardzo mnie to cieszy - odpowiedziałem z ironią.
 Charlie postawiła na stole kilka jogurtów, opakowanie z serem w plasterkach i usiadła na krześle na przeciwko mnie. Przyglądałem się jej przez chwilę, gdy przerzuciła włosy przez ramię i podniosła jogurt. Byłem dość zdziwiony tym, że się zjarała, ale może nie aż tak bardzo jak powinienem był.
 - Właśnie tym się najesz? - spytałem z rozbawieniem.
 - Może, tam prawie nic nie ma - powiedziała ze smutkiem. - Możesz sprawdzić szafki, proooszę?
 Westchnąłem głośno, nie mając żadnego zamiaru się stąd podnosić, a ona otworzyła jogurt i zaczęła go szybko jeść, przy czym pobrudziła czubek nosa.
 - Louuu, proszę, proszę, proszę - jęknęła, a jej stopa dotknęła mojego kolana.
 - Jesteś taka denerwująca - mruknąłem z niezadowoleniem.
 Niechętnie podniosłem się z mojego miejsca i otworzyłem szafkę, gdzie wiedziałem, że trzymali różne przekąski. Rzuciłem w stronę Charlie paczką chipsów, niestety nie do końca wycelowałem (a może zrobiłem to specjalnie, nikt nie musi o tym wiedzieć) i uderzyła ją prosto w głowę.
 - Dziękuuuuję - zawołała, po czym szybko ją otworzyła.
 Przez następne kilka minut obserwowałem ze skrzywioną miną i zmarszczonymi brwiami jak pochłaniała garście chipsów na zmianę z jogurtem, a gdy w rekordowym tempie wszystko opróżniła, zabrała się za opakowanie sera.
 - Lou, mam do Ciebie bardzo, ale to bardzooo ważne pytanie - powiedziała szeptem i pokazała mi palcem, żebym podszedł bliżej jej.
 Zastanawiając się, co teraz wymyśli stanąłem obok niej i oparłem się łokciami o stół, żeby pochylić się bardziej w jej stronę.
 - Nooo? - mruknąłem, gdy nic się nie odezwała.
 Charlie wysunęła do przodu dolną wargę, gdy składała plasterek sera w kostkę, po czym powiedziała do mnie ze smutkiem:
 - Zapomniałam.
 Zaśmiałem się pod nosem i pokręciłem głową, a ona tak samo szybko jak zjadła wcześniejsze rzeczy, zjadła połowę opakowania sera. Nim mogła zjeść więcej, zabrałem jej go, bojąc się, że zaraz zacznie wymiotować po całej kuchni.
 - Och, już wiem! - zawołała głośno, a po chwili jak najciszej się dało spytała mnie: - Czy Niall jest z policji?
 Nie odpowiedziałem jej od razu, patrząc na jej twarz, która była teraz dość blisko mojej i te duże, zaczerwienione oczy mimo wszystko dalej nadawały jej w tym momencie niewinności. Na jej nosie wciąż była plama z jogurtu, więc starłem ją kciukiem i wytarłem o jej koszulkę, na co pisnęła z oburzeniem.
 - Tak, Niall jest z policji - powiedziałem, siląc się na poważny ton.
 Charlie wytrzeszczyła na mnie oczy i przygryzła paznokieć, wyglądając nagle na niesamowicie podenerwowaną. Widząc jej wystraszoną minę, naprawdę miałem ochotę wybuchnąć śmiechem, ale wtedy mogła domyślić się, że skłamałem.
 - Lou, mogę powiedzieć Ci sekret? - spytała cicho, spoglądając co chwilę w stronę drzwi.
 Pokiwałem głową, a Charlie podniosła się ze swojego miejsca, nachyliła w moją stronę (wcale nie popatrzyłem na jej dekolt, skoro nikt tego nie widział, to się nie wydarzyło, prawda?) i jej usta musnęły lekko moje ucho.
 - Jestem zjarana - wyszeptała. - I mam w walizce jeszcze więcej...rzeczy...
 - Ok - odpowiedziałem wolno, a Charlie złapała się mojego ramienia.
 - Niall nie może się dowiedzieć, ciii.
 Przyłożyła mi palec do ust, jakby myślała, że zaraz zawołam Nialla i wszystko mu powiem, a ją zamkną w więzieniu.
 - Spokojnie, nikt się nie dowie - zapewniłem ją i odsunąłem jej dłoń od mojej twarzy.
 Charlie wypuściła z siebie głośno powietrze, uśmiechając się z ulgą w moją stronę, a po tym zachichotała cicho. Kurwa, to był najsłodszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszałem.
 - To dobrze, Liam nie może wiedzieć. To mój brat, wiesz i on myśli, że jestem grzeczną dziewczynką.
 Chyba powinienem był zacząć śmiać się w tym momencie, ale przez jej słowa na chwilę wstrzymałem oddech, a w mojej głowie pojawiły się niezbyt czyste myśli. Jej palce ciągle zaciśnięte były wokół mojego ramienia w lekkim uścisku, a jej oczy skierowane były na moją twarz, gdy czekała, aż w jakiś sposób jej na to odpowiem.
 - A nie jesteś? - spytałem w końcu, unosząc brew.
 - Nie jestem.
 Charlie przygryzła wargę, gdy uśmiechnęła się szeroko i kurwa chyba bardziej podobało mi się, gdy bała się, że Niall jest policjantem i mogłem się z niej śmiać, ale w tym momencie...
 - Och, mój telefon dzwoni! - zawołała nagle, podskakując w miejscu i odsunęła się ode mnie.
 Całe szczęście. Obserwowałem, jak Charlie wyciągnęła komórkę z kieszeni, którą musiała mieć ustawioną na wibrację, ale jej twarz szybko zbladła, gdy spojrzała na ekran.
 - Co jest? - spytałem, modląc się w myślach, żeby to nie był Liam.
 - To mama - powiedziała, prawie wpychając mi telefon w twarz, gdy chciała mi pokazać, że rzeczywiście to właśnie jej mama do niej dzwoniła.
 Odłożyłem komórkę na stół i wzruszyłem ramionami, ciesząc się, że przynajmniej nie był to Liam.
 - Po prostu nie odbieraj, powiesz później, że byłaś zajęta.
 Charlie pokiwała szybko głową, dalej nie wyglądając na zbytnio uspokojoną i miałem już ją zapewnić, że nic złego się nie stanie, gdy raz nie odbierze telefonu od swojej mamy (jej przerażenie w tym momencie tylko przypominało mi jak bardzo jest młodsza ode mnie), ale wtedy powiedziała:
 - Świetnie, Niall pewnie już wszystko wie, znalazł rzeczy w mojej walizce i powiadomił moich rodziców, że jaram! Cholera, co teraz, co teraz...
 Wybuchnąłem głośnym śmiechem, a Charlie spojrzała na mnie z urażeniem, nie mając pojęcia, dlaczego to zrobiłem. Jeśli zawsze była taka śmieszna, gdy jarała, to miałbym niezłą rozrywkę do końca wakacji.
 - Louis, pojebie, co Ty tam robisz?! - usłyszałem ten jakże cudowny głos mojego najwspanialszego przyjaciela.
 Zanotowałem sobie w pamięci, żeby później zdzielić Zayna po łbie za to jak mnie nazwał i odkrzyknąłem:
 - Nie Twoja sprawa, kutasie!
 Czekałem, czy powie coś jeszcze i patrzyłem na drzwi, oczekując, że w każdej chwili któryś z nich mógł tutaj wejść. Chyba byli jednak zbyt leniwi albo naprawdę wkręcili się w film, który oglądali, bo nikt nie przyszedł.
 Wróciłem wzrokiem do Charlie, która wyglądała, jakby myślała o czymś naprawdę poważnym, szybko jednak udowodniła mi, że wcale tak nie było, gdy oznajmiła:
 - Zjadłabym coś jeszcze.
 Przewróciłem oczami i wcisnąłem jej do ręki opakowanie sera, które wcześniej jej zabrałem. Charlie od razu zabrała się do jedzenia, a ja skrzywiłem się lekko, gdy ją obserwowałem.
 Jeśli później zarzyga im całą łazienkę, to nie będzie to już mój problem.

*

myślę, że póki co to mój ulubiony rozdział ;D

poniedziałek, 16 lutego 2015

3.

Charlie

 Gdy obudziłam się rano, w kilku pierwszych sekundach byłam naprawdę zaskoczona, gdy nie zobaczyłam znajomego otoczenia, jakim był mój pokój. Zaczęłam pocierać oczy, próbując się rozbudzić i zdecydowanie pomagało mi w tym słońce, które świeciło prosto w moją twarz. Przydałyby im się rolety w oknie.
 Powoli podniosłam się z kanapy i rzeczywiście tak jak powiedział mi dzień wcześniej Liam, była naprawdę wygodna. Ponoć bardziej niż jego łóżko, ale nie byłam pewna, czy mu wierzyć. Pewnie po prostu nie chciało mu się specjalnie z mojego powodu wynosić ze swojego pokoju.
 Wiedziałam już mniej więcej co i gdzie znajdowało się w całym mieszkaniu, dlatego po krótkiej wizycie w łazience, udałam się do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Na lodówce znalazłam przyklejoną karteczkę i z daleka rozpoznałam pismo Liama. Wspominał mi wcześniej o tym, że będzie szedł do pracy, ale chyba stwierdził, że o tym zapomnę i chciał przypomnieć mi kolejny raz, o której wróci.
 Włożyłam dwie kromki chleba do tostera, bo byłam zbyt leniwa, żeby zrobić sobie coś bardziej skomplikowanego. Gdy czekałam, aż skończą się opiekać, usłyszałam nagle za sobą głośny pisk. Byłam pewna, że w mieszkaniu była jakaś dziewczyna, ale po odwróceniu się, zobaczyłam Nialla. Uniosłam brew i zaśmiałam się cicho, zdając sobie sprawę, że to on wydał z siebie ten dźwięk.
 - Jak wasz wypad do klubu? - spytałam.
 On dalej wpatrywał się we mnie, jakby zobaczył ducha i nie byłam pewna, o co mu chodziło.
 - Możesz się ubrać? - wymamrotał wreszcie.
 Obserwowałam, jak Niall podszedł do lodówki, wyciągnął duża butelkę wody i zaczął z niej łapczywie pić. Jakby nie miał wody w ustach przez kilka dni.
 - Jestem ubrana - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
 Moje grzanki były już gotowe, dlatego położyłam je na talerz i wcisnęłam się między Nialla a lodówkę, żeby wyciągnąć coś do ich posmarowania. Niall praktycznie odskoczył do tyłu, gdy go przy tym dotknęłam, na co rzuciłam mu rozbawione spojrzenie przez ramię.
 - Nie masz spodni! - krzyknął, pokazując na moje nogi.
 Przejrzałam szybko wszystkie półki i wyciągnęłam porzeczkowy dżem, lepsze to niż nic. Odstawiłam go na blat, po czym odwróciłam się przodem do Nialla z niewinnym uśmiechem.
 - Przeszkadza Ci to?
 - Tak, właśnie dlatego powiedziałem, żebyś się przebrała - rzucił i przewrócił oczami.
 Szybko posmarowałam moje grzanki, po czym spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami, jakbym nie rozumiała, o co mu chodzi.
 - Dlaczego Ci to przeszkadza?
 - Ugh, jebać moje życie - mruknął pod nosem i znowu przyssał się do butelki.
 Wzięłam kilka gryzów mojego śniadania, po czym odpowiedziałam:
 - Ok.
 Niall zakrztusił się wodą, mimo tego, że moja odpowiedź nie miała zbytnio sensu, ale byłam pewna, że pomyślał o czymś seksualnym. Od samego początku zauważyłam, jak łatwo było go wyprowadzić z równowagi i była to dla mnie świetna rozrywka. Skończyłam moją pierwszą grzankę i zabrałam się za drugą, obserwując go z rozbawieniem.
 - Idę stąd - powiedział, gdy wreszcie przestał szaleńczo kaszleć.
 Skończyłam jeść, a on już prawie wyszedł z pokoju, gdy go zawołałam. Odwrócił się niechętnie w moją stronę, po czym uniosłam dół mojej długiej koszulki, pokazując mu, że miałam pod spodem spodenki od piżamy.
 Zaśmiałam się cicho, widząc, jak posyła mi niezadowolone spojrzenie, widząc, że wcześniej sobie z niego żartowałam. Wyszedł z kuchni, nawet się na mnie nie oglądając, ale poszłam szybko za nim.
 - To co robimy? - spytałam.
 Niall westchnął głośno i wszedł do swojego pokoju, ale zostawił drzwi szeroko otwarte, więc znaczyło to chyba, że mogłam pójść za nim. Padł na łóżko, twarz chowając w poduszce, podczas gdy ja zaczęłam rozglądać się dookoła.
 - Mam kaca, chcę iść z powrotem spać.
 Przez chwilę nie byłam pewna, co powiedział przez to, że jego usta były przyciśnięte do materiału, ale gdy w końcu mi się go zrozumieć, spytałam:
 - Ale nie zwymiotowałeś nikomu do torebki?
 Pamiętałam, że jeden ze znajomych Liama powiedział, że właśnie to zrobił Horan na jakiejś imprezie.
 - Nie - odpowiedział od razu i przekręcił się na plecy. - Ugh, ok, myślę, że możemy coś porobić.
 - Wow, dzięki...
 Przesunęłam palcem po jednej z komód w pokoju, zostawiając czysty ślad na zakurzonej powierzchni. Nawet mnie to nie zdziwiło.
 - Zayn i Louis wypili więcej, na pewno jeszcze śpią i czują się gorzej niż ja... Możemy do nich pójść - zaproponował Niall.
 - Dobry pomysł - odpowiedziałam, kiwając głową.
 Liama miało nie być jeszcze przez jakiś czas, ale chyba nie powinien mieć mi za złe tego, że spędzałam czas z jego przyjaciółmi? Właściwie wczoraj nie wyglądał na zbytnio zadowolonego, gdy mnie z nimi przedstawiał, ale nie miałam zamiaru siedzieć sama w salonie.
 - Ok, daj mi chwilę.
 Uniosłam brwi, widząc, że nie ruszył się z łóżka i dalej leżał w tej samej pozycji.
 - Za 10 minut widzimy się przy drzwiach - powiedziałam, zanim wyszłam z jego pokoju.
 Umyłam szybko zęby, przemyłam twarz wodą, po czym wytuszowałam lekko rzęsy i poszłam do pokoju Liama, gdzie były wszystkie moje rzeczy. Przebrałam się w czarne rurki i czarną koszulkę na ramiączkach, a na to narzuciłam dżinsową kurtkę. Dzisiaj było zdecydowanie zimniej niż wczoraj, poza tym skoro już miałam się przebrać, to mogłam od razu ubrać się tak, żeby być gotową na jakiejś wyjście później.
 Zostało mi jeszcze kilka minut, więc zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy zdążyłabym szybko zapalić skręta. Bałam się trochę zrobić to w pokoju Liama, ale gdybym otworzyła okno i trochę się przez nie wychyliła, to może...
 - Idziemy? - spytał Niall, gdy otworzył drzwi i zajrzał do środka.
 - Mogłam być goła - powiedziałam, na co on zmieszał się i zrobił krok do tyłu.
 Ugh, myślałam, że dłużej zajmie mu ogarnięcie się, biorąc pod uwagę, jak wcześniej nie chciało mu się wstać z łóżka.
 Wyszliśmy z mieszkania, a Niall zamknął drzwi kluczem i skierował się w stronę schodów, prowadzących na górę.
 - Ugh, Liam nie będzie zadowolony.
 - Czemu? - spytałam, zerkając w stronę Nialla.
 - Bo będziesz spędzać czas z dużo starszymi od siebie kolesiami bez jego czujnego oka obserwującego nasz każdy ruch! - zawołał i zatrzymaliśmy się przed drzwiami mieszkania z numerem "5". - A Ty masz jakieś 12 lat.
 - Serio? 12? - mruknęłam, opierając się ramieniem o ścianę obok, gdy Niall wyciągnął klucz z kieszeni swoich spodni.
 Uniósł na mnie wzrok i przełknął nerwowo ślinę, gdy jego spojrzenie skupiło się zdecydowanie niżej niż na mojej twarzy.  Mój biust wyglądał naprawdę dobrze w koszulce, którą miałam na sobie i Niall chyba to zauważył. Uniosłam brew, patrząc na niego z rozbawieniem, a on dopiero po chwili potrząsnął głową i skupił swoją uwagę na otworzeniu drzwi.
 - Nieważne - odpowiedział cicho, gdy wreszcie przekręcił kluczyk i wszedł do środka.
 Panowała tam całkowita cisza, więc chłopcy na pewno jeszcze spali. Niall chyba pomyślał o tym samym co ja, bo wyszczerzył się do mnie i ostrożnie otworzył drzwi, jak przypuszczałam od pokoju jednego z nich.
 - Czekaj - wyszeptałam. - Jak oni się nazywają?
 Niall spojrzał na mnie z niedowierzaniem, a ja wzruszyłam ramionami z niewinnym uśmiechem. Chyba pamiętałam, jak się nazywali, ale nie byłam do końca pewna, więc wolałam się upewnić.
 - Zayn - szepnął Niall, pokazując na pokój przed nami. - Louis. - pokazał na drzwi obok.
 Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam i weszliśmy do pokoju Zayna. Był opatulony kołdrą po samą szyję, ale zanim zdążyłam nawet zacząć myśleć nad tym, w jaki sposób go obudzić, Niall skoczył na niego i skrzywiłam się na dźwięk uderzenia. To musiało zaboleć. Zayn pisnął głośno, a Niall zaczął się śmiać i sturlał się na bok.
 - Ty pizdo! - burknął Zayn, popychając go, ale mimo tego jak bardzo się starał, nie udało mu się zepchnąć go z łóżka.
 Zayn dopiero po chwili zauważył, że stałam na środku jego pokoju i wtedy pisnął kolejny raz, wywołując u Nialla i mnie rozbawienie.
 - Jestem zbyt skacowany na to - powiedział, pokazując palcem na naszą dwójkę.
 - Czyli wypad do klubu udany - skomentowałam.
 - Ugh, nie do końca - mruknął pod nosem. - Obudziliście też Louisa?
 - Jeszcze nie, ale pomyślałem sobie, że zrobimy to w jakiś inny sposób - odpowiedział mu Niall.
 Jedyne co przychodziło mi na myśl to wylanie na niego szklanki wody, ale gdy dostrzegłam uśmieszek na twarzy Zayna i jego podekscytowane spojrzenie, wiedziałam już, że miał w planach coś innego.
 - Charlie mogłaby go obudzić...
 - Co masz na myśli? - spytał ostrożnie Niall.
 Zayn powiedział nam swój pomysł, na co ja od razu się zgodziłam, za to Niall miał pewne wątpliwości, ale w końcu poszliśmy do pokoju Louisa. Zayn i Niall zostali przy drzwiach, zasłaniając sobie usta dłońmi, gdy już nie mogli powstrzymać swojego rozbawienia, a ja jak najciszej się dało, podeszłam bliżej łóżka.
 W przeciwieństwie do Zayna, Louis leżał odkryty, a jego kołdra znajdowała się na podłodze. Był w samych bokserkach, więc odruchowo zmierzyłam wzrokiem całe jego ciało. Nie zauważyłam tego wczoraj, ale był całkiem przystojny. Nawet jeśli aktualnie miał pod oczami wielkie sińce i wyglądał, jakby przeżył koszmarny tydzień. Gdyby nie to, że miałam chłopaka, a on był przyjacielem mojego brata, może próbowałabym go poderwać.
 Klęknęłam na materacu i podparłam się na łokciach, gdy nachyliłam się nad nim. Dmuchnęłam lekko na jego ucho, na co zmarszczył nos i potrząsnął głową. Uniosłam rękę i opuszkiem palca przesunęłam po jego nosie, na co zaczął wiercić się na swoim miejscu i obrócił się w bok, tak że twarzą odwrócony był teraz w moją stronę. Wyprostowałam nogi, żeby się położyć i przybrałam tę samą pozycję co on.
 - Louis... - powiedziałam cicho.
 Zero reakcji z jego strony oprócz tego, że jego ręka oplotła mnie w talii. To w sumie pomagało w planie Zayna.
 - Louis - powtórzyłam tym razem o wiele głośniej i dźgnęłam go palcem w pierś.
 Powoli otworzył oczy i zamrugał kilka razy, a potem jego spojrzenie skupiło się na mojej twarzy, która była dość blisko jego. Louis odskoczył ode mnie tak szybko, że wylądował na podłodze, a wtedy wydał z siebie głośny jęk bólu, gdy uderzył o podłogę.
 - Kurwa, kurwa, kurwa... - zaczął powtarzać. - Ile ja musiałem wczoraj wypić... Nie, to niemożli...
 - Masz przesrane - powiedział Zayn, przerywając mu i widziałam, że naprawdę mocno starał się, żeby zachować powagę. - Przespałeś się z siostrą Liama.
 Louis podniósł się z podłogi i nerwowym ruchem przesunął palcami przez swoje włosy, wyglądał, jakby był bliski dostania zawału. Niall i Zayn nie mogąc się powstrzymać, zaczęli się śmiać, a ja słysząc to, szybko do nich dołączyłam.
 - To nie jest zabawne! Dlaczego się śmiejecie?!
 - Jesteś idiotą, Louis, nie zauważyłeś, że jest w pełni ubrana? - spytał Zayn, gdy trochę się uspokoił.
 Louis szybko spojrzał w moją stronę, jakby chciał się upewnić, czy to była prawda, a ja uśmiechnęłam się do niego niewinnie. Jego twarz z przerażonej szybko zmieniła się w zdenerwowaną.
 - Zabiję Cię, Malik...
 - Dlaczego mnie?
 - Bo to na pewno był Twój głupi pomysł!
 - Zgadza się - skomentował Niall.
 Zayn wybiegł z pokoju, a Louis ruszył za nim i przez chwilę jedyne co dało się słyszeć to głośne piski Zayna, więc Louis chyba rzeczywiście próbował zrobić, to co powiedział. Niall i ja wyszliśmy wreszcie z pokoju Louisa i skierowaliśmy się do kuchni, gdzie była pozostała dwójka.
 - Co mu zrobiłeś? - spytał Niall.
 Louis opierał się tyłem o blat i pił wodę w ten sam sposób, jak wcześniej robił to Niall, za to Zayn trzymał się za biodro, robiąc niezadowoloną minę.
 - Nic, ten debil wbiegł prosto w stół - odpowiedział Louis, gdy odłożył butelkę na bok.
 - Pierdol się - syknął na to Zayn i podszedł do lodówki, po czym wyciągnął butelkę wody dla siebie.
 Louis spojrzał w moją stronę i przez chwilę przyglądał mi się uważnie, jakby oczekiwał, że powiem: "Nie przeklinaj" albo zrobię coś dziwnego.
 - I jak, zaliczyliście coś w klubie? - spytałam, nawiązując do tego, co mówili wczoraj.
 Zayn zakrztusił się wodą, którą właśnie pił, a Louis patrzył na mnie, jakbym nie była z tej planety.
 - Nie - odpowiedział w końcu Louis. - Było beznadziejnie.
 - Przynajmniej Niall nic nie zarzygał - dodał Zayn.
 - Ej! Wcale nie wymiotuję, aż tak często! - zawołał Niall z oburzeniem.
 - Następnym razem jak będziecie szli, chętnie poszłabym z wami - powiedziałam, zajmując miejsce przy stole.
 Louis prychnął śmiechem pod nosem, a Zayn wyszczerzył się w moją stronę i pokiwał głową, za to Niall wyglądał, jakby ten pomysł być dość przerażający.
 - Nie wpuszczą Cię do klubu, ile Ty masz lat... 13? - zakpił Louis.
 On przynajmniej był bliżej mojego prawdziwego wieku niż Niall.
 - Trochę więcej - odpowiedziałam spokojnie.
 Wiedziałam, że robili to specjalnie, bo byłam młodszą siostrą Liama. Zazwyczaj słyszałam od ludzi, że wyglądałam na trochę starszą, a na pewno na pełnoletnią.
 - Jasne, możesz pójść z nami - rzucił Zayn, a Louis uderzył go w ramię.
 - Chcesz, żeby upiła się do nieprzytomności, a później będziemy mieli przejebane u Liama? - spytał Louis.
 - Właściwie to umiem zachować umiar w moim piciu, nie musisz się o to martwić - powiedziałam, na co cała trójka zwróciła na mnie wzrok.
 Zachowywali się, jakbym powiedziała właśnie, że kogoś zabiłam, gdy tak naprawdę nie powiedziałam nawet nic złego. Chyba nie myśleli, że nigdy wcześniej nie piłam? W kuchni zapanowała cisza, a wtedy usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi.
 - Cholera, to Liam, a wy jesteście praktycznie goli! - pisnął Niall, pokazując na Zayna i Louisa, którzy ubrani byli tylko w bokserki.
 - Liam nie kończy pracy przez następną godzinę - uspokoiłam go.
 Do pomieszczenia wszedł chłopak, którego wcześniej jeszcze nie widziałam, ale mogłam tylko przypuszczać, że był to ich kumpel, którego nie zdążyłam jeszcze poznać. Zatrzymał się w pół kroku, gdy jego spojrzenie spoczęło na mnie i wytrzeszczył oczy. Uśmiechnęłam się do niego lekko i machnęłam ręką, ale on odwrócił się już do Louisa i Zayna.
 - Który z was z nią spał i czy upewnił się najpierw, że jest pełnoletnia? Bo wygląda na naprawdę młodą i możecie cieszyć się, że w Anglii to nie jest nielegalne! - zawołał z oburzeniem, a po chwili niepewnie dodał: - Chyba, że jest jeszcze młodsza niż mi się wydaje...
 - To jest... - zaczął Zayn, ale tamten mu przerwał.
 - Założę się, że to Ty, Louis, zgadłem? Przespałeś się z nią?
 Niall i Zayn zaśmiali się głośno, zapewne przypominając sobie o tym, jak chwilę wcześniej sam Louis uwierzył, że się ze mną przespał.
 Louis założył ręce na pierś i posłał swojemu znajomemu niezadowolone spojrzenie, po czym głośno powiedział:
 - To siostra Liama, kretynie. I nie, żaden z nas z nią nie spał.
 - Jesteś pewien, Lou? - zakpił Niall.
 Louis posłał mu mordercze spojrzenie, na co Niall jakby trochę skulił się w sobie, a ich kolega odwrócił się do mnie z nieznacznym uśmiechem.
 - Och, Charlie, tak? - spytał, a gdy pokiwałam głową, dodał: - Przepraszam za to... um, powinienem był się domyślić, że to Ty.
 - Nie ma sprawy, nie jestem zbytnio podobna do Liama, więc nie dziwię Ci się, że nie pomyślałeś, że to właśnie ja - opowiedziałam, uśmiechając się do niego przyjaźnie.
 - Jestem Harry.
 - To ten, co wczoraj był zbyt zajęty leżeniem z twarzą między nogami swojej dziewczyny - rzucił Louis.
 Wszyscy oprócz Harry'ego zaśmiali się głośno, łącznie ze mną, za to sam zainteresowany wyglądał raczej na poirytowanego tekstem swojego kumpla.
 - Zamknij się, Louis. Gdy kiedyś wreszcie będziesz w prawdziwym związku, to to zrozumiesz.
 - Jestem całkiem pewny, że już rozumiem, jak się to robi... - dodał Louis głupkowato.
 - Nie chodziło mi o to... ugh, nieważne.
 Chwilę po tym Harry, Niall i ja siedzieliśmy w salonie, oglądając telewizję, gdy Zayn i Louis doprowadzali się do porządku, co według Nialla znaczyło tyle, że ubiorą jakieś koszulki i umyją zęby. Później całą grupą postanowiliśmy zostać w tym miejscu, czekając na powrót Liama.
 Czułam, że naprawdę się z nimi polubię.

poniedziałek, 9 lutego 2015

2.

Louis

 Skoro całe wakacje miałem wolne od pracy, chciałem jak najlepiej to wykorzystać. Między innymi śpiąc do późna, dlatego od kilku dni budziłem się około 14 i jeszcze przez kilkanaście minut leżałem w łóżku, nie mając ochoty się podnosić. Nigdzie mi się nie śpieszyło, nie miałem żadnych planów na ten dzień, a nawet jeśli będziemy wychodzić gdzieś z grupą, to dopiero późnym wieczorem.
 Mogliśmy pójść do klubu, gdzie poznałbym jakąś fajną dziewczynę, z którą mógłbym później wrócić do mojego pokoju. To był dobry plan. Podniosłem się leniwie z łóżka i przeciągnąłem się w każdą możliwą stronę. Słyszałem już jakieś hałasy z kuchni, co znaczyło, że Zayn był w domu, więc mogłem zabić czas do wieczora, denerwując go.
 W drodze do drzwi minąłem lustro, gdzie na chwilę spojrzałem na moje odbicie. Moje włosy były roztrzepane po całej głowie, a jedyne co na sobie miałem to luźno zwisające na moich biodrach bokserki. Na twarzy miałem odbitą poduszkę, ale patrząc na całość, nie wyglądałem źle, jak na kogoś kto dopiero się obudził.
 - Zaynieeee - zawołałem, wchodząc do kuchni.
 Zayn kiwnął głową w moją stronę, wpychając do ust resztę swojej grzanki.
 - Gdzie moje śniadanie? - spytałem, rozglądając się po pomieszczeniu.
 Na stole był już tylko pusty talerz, z którego jadł Zayn, a blaty świeciły pustkami.
 - Pieprz się - mruknął Zayn, gdy w końcu skończył jeść.
 - Nie bądź taki kurwa niemiły - odpowiedziałem.
 Zayn tylko zaśmiał się i pokręcił głową, uznając, że nawet mi na to nie odpowie. Otworzyłem lodówkę i przez dłuższą chwilę przyglądałem się wszystkiemu, co w niej było, by zamknąć ją z powrotem.
 - Nie mamy nic do jedzenia - powiedziałem z niezadowoleniem.
 - Mamy pełną lodówkę, idioto.
 - Ale nie ma tam niczego, co chciałbym zjeść - burknąłem pod nosem.
 Oparłem się plecami o ladę i spojrzałem na Zayn, krzywiąc się, jakby spotkało mnie coś strasznego.
 - Możesz po prostu zrobić sobie grzanki? - spytał z poirytowaniem.
 - Możesz przestać być wkurwiający?
 Zayn pokazał mi na to środkowy palec, a ja zaśmiałem się, gdy wstał od stołu i wyszedł z kuchni, nawet nie kłopocząc się talerzem, który zostawił.
 - Pozmywaj! - krzyknąłem za nim.
 Westchnąłem głośno i odwróciłem się z wielkim bólem do lodówki, po czym kolejny raz przejrzałem jej wartość. Zajęło mi to kilkanaście minut, ale w końcu postawiłem na miskę płatków i poszedłem do salonu, gdzie Zayn oglądał telewizję.
 Opadłem na kanapę, a Zayn spojrzał w moją stronę z uniesionymi brwiami, zauważając miskę w moich rękach.
 - Jednak mamy coś do jedzenia?
 - Wolałbym inne płatki, moje ulubione się skończyły, musisz pójść na zakupy - odpowiedziałem, zanim zacząłem jeść.
 - Jeśli ja pójdę na zakupy, to Ty posprzątasz łazienkę.
 - O nie, za chuja - wymamrotałem z płatkami w ustach.
 - Jesteś obrzydliwy - odpowiedział Zayn, krzywiąc się.
 Nie chcąc, żeby Zayn dalej nalegał, żebym posprzątał ten burdel, którym była nasza łazienka, postanowiłem odpuścić mu zakupy i zmienić temat.
 - Idziemy wieczorem do klubu? - spytałem, tym razem po tym, jak przełknąłem mleko.
 Zayn powinien być ze mnie dumny.
 - Możemy pójść - odpowiedział powoli, jakby się nad czymś zastanawiał. - Ale Liam na pewno z nami nie pójdzie, Harry chyba robi coś z Emily.
 - Boże, on zawsze coś z nią robi, kurwa przecież mieszkają razem, nie mają czasem siebie dosyć? - mruknąłem, przewracając oczami.
 - My też ze sobą mieszkamy i spędzamy prawie cały czas razem - odpowiedział Zayn z rozbawieniem.
 - Ale my ze sobą nie chodzimy, Zaynie.
 Poklepałem go po głowie, na co odepchnął mnie od siebie, tak że wylałem trochę mleka na kanapę.
 - Patrz, co zrobiłeś, kutasie! - zawołałem z oburzeniem.
 - To nie moja wina.
 Wzruszył ramionami i przesunął ręką przez swoje włosy, poprawiając je po tym, jak ich dotknąłem. Przewróciłem oczami i nie przejmując się ubrudzoną kanapą, kontynuowałem jedzenie.
 - Czekaj, a co robi Liam? - spytałem, przypominając sobie, co powiedział Zayn wcześniej.
 - Jego siostra dzisiaj przyjeżdża.
 - Ugh, zapomniałem o tym, cholera - burknąłem, po czym wpakowałem łyżkę do ust. - Czuję, że zepsuje nam całe wakacje.
 - Daj spokój, co takiego może zrobić... - rzucił z powątpiewaniem Zayn.
 - Z tego, jak opisał ją Liam, wywnioskowałem je, że jest kujonką, która ciągle siedzi z nosem w książce i narzeka za każdym razem, gdy ktoś robi coś niewłaściwego. Jestem kurwa pewien, że ciągle będzie na nas narzekać i będziemy musieli uważać przy niej na wszystko, co robimy. Przysięgam Ci, że tak będzie.
 Odłożyłem pustą już miskę na stół i rozsiadłem się wygodnie, uważając, by nie dotknąć mokrej plamy na kanapie.
 - Niall wciąż powtarza, że na pewno jest zakonnicą.
 - I ma pewnie rację - odpowiedziałem, kiwając głową.
 Nie zdziwiłbym się, gdyby naprawdę chciała zostać w przyszłości zakonnicą, a wolny czas spędzała na klęczeniu w kościele. A mogła robić to w zdecydowanie lepszych sytuacjach. Taka szkoda.
 - Myślę, że gdybyśmy chcieli, moglibyśmy ją trochę... - Zayn zaczął, zastanawiając się, jak zakończyć to zdanie. - zdemoralizować.
 Liam powiedział nam, że właśnie tego mamy nie robić. Zresztą co do cholery Zayn miał na myśli, mówiąc to? Widząc jego głupkowaty uśmiech, mogłem tylko przypuszczać, że chodziło mu o coś seksualnego.
 - Stary, obrzydliwe! Ona nawet nie jest pełnoletnia.
 Złapałem poduszkę, która leżała obok mnie i uderzyłem go nią mocno. Zayn spojrzał na mnie z niezadowoleniem i wziął drugą poduszkę, po czym walnął mnie nią w twarz. Ten kutas.
 - Nie mówiłem poważnie! Jest siostrą Liama, więc wiadome, że nic takiego nie wchodzi w grę - udało mu się wykrztusić, gdy uderzałem go poduszką raz za razem.
 Gdy to powiedział, odłożyłem ją na bok, na co westchnął z ulgą.
 - Dokładnie, nie można przespać się z siostrą swojego przyjaciela - mruknąłem i po chwili dodałem: - Na dodatek jeśli jest tak młoda i w przyszłości ma zostać zakonnicą.
 Zayn zaśmiał się cicho i pokręcił głową, po czym spojrzał z powrotem w stronę telewizora, skupiając się na programie.
 Skoro Liam i Harry nie będą szli do klubu, a Niall na pewno będzie chciał poznać tę całą Charlie, wątpiłem, żeby pomysł z klubem wypalił. Nie miałem jednak nic przeciwko spędzeniu całego dnia w tym samym miejscu, oglądając telewizję z Zaynem.
 To nie był dużo gorszy plan od tego, który wcześniej sobie zaplanowałem.

*

 Kilka godzin później leżałem w tym samym miejscu, z nogami na kolanach Zayna i ręką pod głową, gdy wpatrywałem się w ekran telewizora. Zdążyłem się jednak choć trochę ubrać, tak że oprócz bokserek, miałem teraz koszulkę, a nawet umyłem zęby i twarz, na co dostałem oklaski od Zayna. Byłem zbyt leniwy, by zrobić cokolwiek innego, założenie spodni było już zbyt trudnym wyczynem.
 - Chodźmy do chłopaków - powiedział nagle Zayn.
 - Liam mówił, żebyśmy do nich nie szli - odpowiedziałem, marszcząc brwi.
 - I naprawdę masz zamiar się go posłuchać?
 Zayn prychnął głośno i zrzucił z siebie moje nogi, po czym wstał z kanapy. Spojrzałem na niego z niezadowoleniem, gdy moje stopy uderzyły o podłogę.
 - Nie, ale jestem zbyt leniwy. Nie mogę wstać.
 Dałem nogi z powrotem na kanapę i położyłem się przodem do oparcia, praktycznie zwijając się w kulkę. Po chwili poczułem jego dłoń na kolanie i zanim się zorientowałem, pociągnął za nie, tak, że obróciłem się w drugą stronę, spadając na podłogę.
 - Pierdol się, Zayn!
 On tylko zaśmiał się w odpowiedzi, łapiąc się za brzuch, gdy ja leżałem twarzą na naszych niezbyt czystych panelach. Warknąłem pod nosem, powoli zbierając się z podłogi i posłałem mu groźne spojrzenie.
 - Pomogłem Ci wstać - powiedział, unosząc do góry ręce w obronnym geście.
 - Nie prosiłem Cię o pomoc, frajerze.
 Odgarnąłem włosy z twarzy i przesunąłem przez nie kilka razy palcami, mając nadzieję, że dzięki temu zostaną na swoim miejscu.
 - Nie narzekaj i ubierz spodnie.
 - Po co mamy przyśpieszać to straszne doświadczenie, którym jest poznanie tej małej kujonki? - spytałem, robiąc krzywą minę.
 - Może być zabawnie - odpowiedział i wzruszył ramionami.
 Westchnąłem głośno, pokazując mu, jak ciężko będzie mi zrobić to, o co mnie prosił.
 - Zrobię to dla Ciebie, Zaynie.
 Przechodząc koło niego, poklepałem go lekko po policzku, a on odepchnął moją rękę z niezadowoleniem. Całe szczęście tym razem niczego przy okazji nie wylałem. Zaśmiałem się cicho, a później zabrałem z pokoju pierwsze lepsze spodnie i przez chwilę męczyłem się, gdy próbowałem je na siebie założyć. W końcu udało mi się to zrobić bez powodowania większych szkód.
 Nawet nie trudziłem się, by w jakikolwiek sposób poprawić mój wygląd, w końcu nie będę widział nikogo, komu chciałbym tam zaimponować. Zeszliśmy z Zaynem  piętro niżej i gdy okazało się, że drzwi były zamknięte na klucz, mogło to znaczyć tylko jedno. Liam pojechał już odebrać swoją siostrę, a Niall razem z nim.
 Nie musieliśmy jednak wracać się na górę, narzekając, że nie możemy wejść do środka, bo mieliśmy klucz do ich mieszkania. Dlatego kilka minut później znowu byliśmy rozłożeni na kanapach, wgapiając się w ekran telewizora, ale tym razem nie w naszym salonie.
 Po jakimś czasie mogliśmy usłyszeć dźwięk otwieranych drzwi i kroki, a Niall szybko wszedł do pokoju, patrząc w naszą stronę wielkimi oczami i pokazując na miejsce, z którego przyszedł.
 - Ona wcale nie jest zakonnicą - powiedział cicho, nie chcąc, żeby ktoś oprócz nas go usłyszał.
 Zmarszczyłem brwi ze zdezorientowaniem, nie wiedząc, co chciał przez to przekazać. Zayn i ja wiedzieliśmy, że nie była prawdziwą zakonnicą...
 - Ale pewnie chce nią zostać w przyszłości... czy są jakieś studia na zakonnice? - spytałem, marszcząc brwi, gdy zacząłem poważnie się nad tym zastanawiać.
 Zayn spojrzał na mnie z niedowierzaniem, jakby nie mógł uwierzyć, że byłem tak głupi. Niall tylko pokazał jeszcze kilka razy na drzwi, kręcąc głową i w końcu bez słowa zajął miejsce w fotelu.
 - Niall? - mruknął Zayn, posyłając mu zaniepokojone spojrzenie.
 - Zaraz sami się przekonacie - odpowiedział mu, wlepiając wzrok w wejście do pokoju.
 Nie miałem pojęcia, czemu Niall tak dziwnie się zachowywał, ale sam byłem teraz ciekawy, o co mogło mu chodzić. Gdy Liam i jego siostra weszli do środka, musiałem zamrugać parę razy, żeby upewnić się, czy dobrze widziałem.
 Nie wyglądała w ogóle tak, jak sobie to wyobrażałem. To nie mogła być ta siostra Liama, o której opowiadał nam jeszcze wczoraj. Ani trochę nie przypominała niewinnej kujonki, którą spodziewałem się zobaczyć. Zrozumiałem już też, co Niall miał na myśli, mówiąc że nie jest zakonnicą.
 Miała na sobie luźną czarną koszulkę z logo My Chemical Romance na środku wypisanym czerwonymi literami. Wokół był nadruk zębów, którym daleko było do ludzkich. Ten wybór w całym jej ubiorze zdziwił mnie najbardziej, biorąc pod uwagę, jaki podobno miała charakter. Zaczynałem szczerze wątpić w to, że Liam znał dobrze swoją siostrę. 
 Do tego miała na sobie krótkie, dżinsowe spodenki i czarne trampki sięgające jej za kostki. Musiałem przyznać, że miała dość ładne nogi, może oprócz fioletowych siniaków, które zdobiły jej kolana.
 Końcówki jej blond włosów pofarbowane były na różowo, co tylko jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest całkiem inną osobą niż to sobie wyobrażałem. Jedyną rzeczą, która pasowała do mojego wcześniejszego wyobrażenia, były jej oczy. Duże, niebieskie oczy, spoglądające na nas niewinnie.
 Nie wyglądała ani trochę jak Liam, nie mogłem zauważyć między nimi żadnego podobieństwa. Dzięki temu czułem się mniej winny temu, że uznałem ją za naprawdę seksowną.
 - Czy któreś z was jest adoptowane? - rzucił Zayn, na co uderzyłem go w tył głowy.
 - Właściwie dość często to słyszę - odpowiedziała mu blondynka i zaśmiała się lekko.. - Kolor włosów i oczu mam po mamie, Liam po tacie.
 - Chłopaki, to jest Charlie - powiedział Liam, a później pokazał na Zayna. - To Zayn.
 Charlie pomachała w jego stronę z szerokim uśmiechem, a on odruchowo przesunął ręką przez swoje włosy. Idiota.
 - A to jest Louis - dodał, pokazując na mnie.
 Charlie machnęła dłonią w moją stronę i byłem trochę rozczarowany, gdy od razu odwróciła wzrok.
 - Miło mi was poznać.
 - Nam jest jeszcze milej - odpowiedział Zayn, na co Liam posłał mu groźne spojrzenie.
 - Nie powinno być tu kogoś jeszcze? - spytała Charlie i przygryzła lekko wargę. - Jestem całkiem pewna, że Liam ma czterech najlepszych kumpli, o których niezbyt często mi opowiada.
 - Harry - rzuciłem, a ona uniosła brwi, patrząc w moją stronę. - Jeszcze jest Harry, ale jak zawsze spędza czas ze swoją dziewczyną.
 - Taa, a was i tak miało tutaj nie być - mruknął Liam z niezadowoleniem.
 - Jesteś dla nas taki niemiły, Liaaaam! - zawołałem, wysuwając do przodu dolną wargę.
 Charlie uśmiechnęła się z rozbawieniem, przyglądając mi się, póki nie odezwał się Zayn i odwróciła głowę w jego stronę.
 - Zresztą zabrałeś ze sobą Nialla! - krzyknął, pokazując oskarżycielsko na Irlandczyka, który przez cały ten czas siedział cicho.
 - Wiesz, jaki potrafi być Niall...
 - Uroczy? - podpowiedziała Charlie i zaśmiała się cicho, gdy Liam popatrzył na nią z oburzeniem.
 - Upierdliwy.
 Niall założył ręce na pierś, próbując posłać Liamowi mordercze spojrzenie, ale kątem oka wciąż spoglądał na jego siostrę.
 - Jesteś zmęczona? Chcesz się położyć? - spytał Liam, skupiając całą uwagę na Charlie.
 - To były tylko 2 godziny w pociągu - odpowiedziała mu i pokręciła przecząco głową.
 - Ok, to może rozpakujesz swoje rzeczy?
 - Ugh, teraz? Pomyślałam, że może poznam lepiej Twoich kolegów...
 Spojrzała w naszą stronę, posyłając nam szeroki uśmiech, a Niall i Zayn wzruszyli ramionami, jakby chcieli powiedzieć, że nie widzieli nic przeciwko temu. Może i nie była narzekającą na wszystko kujonką, ale tak czy siak widziałem lepsze sposoby na spędzenie mojego wieczoru. Teraz skoro już udało mi się raz ruszyć dupę z mieszkania, może rzeczywiście mógłbym pójść z Zaynem do klubu.
 - Oni i tak na pewno mają inne plany - powiedział Liam i posłał nam znaczące spojrzenie, które mówiło: "zgódźcie się ze mną albo skopię wam dupy".
 - Właściwie to... - zaczął Zayn, ale mu przerwałem.
 - Idziemy z Zaynem do klubu coś zaliczyć.
 Podniosłem się z kanapy i przeciągnąłem się, dopiero po chwili zauważając, jak Liam spojrzał na mnie z niezadowoleniem. Nawet nie powiedziałem nic takiego, jego siostra chyba wiedziała, że po wyjściu do klubu ludzie lubili wracać z kimś do swojego mieszkania. Nawet jeśli rzeczywiście była tak grzeczna (na co się nie zapowiadało po jej wyglądzie), to przecież nie była głupia.
 - A ja? - spytał Niall ze smutną miną.
 - Ostatnim razem musieliśmy wyjść przez Ciebie szybciej, bo zwymiotowałeś jakiejś lasce do torebki - przypomniałem mu, krzywiąc się na samo wspomnienie. - Nigdzie z nami nie idziesz, zawsze musisz coś spierdolić.
 - Daj spokój - rzucił Zayn. - Możemy go zabrać... Ale Niall, tym razem jeśli zaczynasz czuć się niedobrze, przestań do cholery pić.
 Niall pokiwał energicznie głową i uśmiechnął się szeroko, zapewniając go, że ledwo co wypije. Jasne, ile razy już to słyszałem... Westchnąłem głośno, wiedząc, że byłem na przegranej pozycji i Horan pójdzie z nami, po czym spojrzałem w stronę Liama i jego siostry. Właściwie to Charlie wyglądała jakby sama naprawdę chciała pójść z nami do klubu, ale nie odezwała się ani słowem na ten temat.
 - Ok, świetnie - mruknął Liam. - Idziecie do klubu, możecie pójść już do siebie zacząć się szykować.
 - Tak bardzo chcesz się nas stąd pozbyć, łamiesz mi serce, Liam - powiedział do niego Zayn z udawanym smutkiem.
 - Spadaj stąd, Zayn - odpowiedział mu Liam i odwrócił się w stronę Charlie. - Chodź, pokażę Ci mój pokój.
 - Udanej zabawy, chłopaki - powiedziała jeszcze i posłała nam szeroki uśmiech, zanim Liam wyprowadził ją z salonu.
 Gdy umówiliśmy się już z Niallem na konkretną godzinę, o której będziemy wychodzić, wróciliśmy do naszego mieszkania.
 - I co? - spytał Zayn, opierając się plecami o ścianę w przedpokoju.
 - Co i co?
 - Co sądzisz o tej całej Charlie, idioto - syknął i przewrócił oczami.
 Nie byłem jeszcze pewien, co dokładnie o niej myślałem. To, jak wyglądała nie pasowała w ogóle do tego, co wcześniej o niej słyszałem. Nie rozmawialiśmy z nią zbyt długo, więc ciężko było mi powiedzieć coś na temat jej charakteru. Za to co do wyglądu...
 - Zdecydowanie nie jest zakonnicą.

*

uwielbiam relację Louis-Zayn tutaj

poniedziałek, 2 lutego 2015

1.

Charlie

 Może to nie był dobry pomysł, by spotkać się z moim byłym chłopakiem, ale nie myślałam trzeźwo, gdy mu odpisywałam. Dosłownie.
 Zaśmiałam się głośno, patrząc w górę na niebo. Wszystko wokół mnie było takie zabawne. Jak te dziwne kształty chmur, jedna wyglądała jak penis. Przysięgam.
 - Charlie.
 Odwróciłam głowę szybko, tak że prawie spadłam przy tym z murku, na którym siedziałam. Zachichotałam pod nosem, a Jason uśmiechnął się niepewnie w moją stronę. Jego włosy wyglądały śmiesznie, miałam ochotę przeciągnąć przez nie palcami.
 - Chciałem porozmawiać.
 Pokiwałam głową, postanawiając się, póki co nie odzywać. Chyba nie byłam w stanie udzielić mu w tym momencie sensownej odpowiedzi. 
 - Przepraszam za to, co powiedziałem wtedy na imprezie, byłem zdenerwowany.
 Jason zerwał ze mną kilka dni temu, ale nie mogłam powiedzieć, że bardzo się tym przejęłam. Po jego wyjściu bawiłam się jeszcze lepiej niż wcześniej. Zawsze psuł mi całą zabawę. Pokiwałam znowu głową, zaciskając mocno usta, żeby nie zacząć się śmiać.
 - Więc wszystko między nami w porządku? - spytał, przyglądając mi się uważnie.
 - Um, jasne.
 Zaśmiałam się lekko, jego twarz wyglądała teraz tak bardzo zabawnie. Wyciągnęłam rękę w jego stronę, chcąc nacisnąć na jego nos, ale odsunął się ode mnie z niezadowoloną miną.
 - Charlie, jesteś zjarana?
 - Moooże - powiedziałam niewinnie.
 Jason westchnął głośno i przeciągnął palcami przez swoje włosy. Teraz wyglądały jeszcze śmieszniej, więc zaczęłam się śmiać.
 - Zerwałem z Tobą właśnie przez takie sytuacje, a Ty przychodzisz tutaj zjarana?! Znowu!
 Zasłoniłam usta dłonią w przekonaniu, że wtedy przestanę się śmiać. To wcale nie pomogło, przez co zaczęłam śmiać się bardziej.
 - Mam tego dosyć, Charlie! Mam po dziurki w nosie tego wszystkiego. Ciągle jesteś zjarana albo upita, nie możesz opuścić żadnej imprezy i zawsze musisz zrobić coś głupiego.
 - Przepraszam - mruknęłam z rozbawieniem.
 - Chciałbym czasem po prostu posiedzieć z Tobą w pokoju, pooglądać film albo poleżeć, ale jedyne co chcesz robić to imprezować. 
 Przygryzłam wargę, podążając wzrokiem za Jasonem, gdy chodził w tę i z powrotem.
 - Nawet nie wyobrażasz sobie, jakie to cholernie trudne...
 - Co? - spytałam w końcu.
 - Być Twoim chłopakiem, przyszedłem tu chcąc się z Tobą pogodzić, ale... kurwa, jesteś zjarana.
 Wzruszyłam ramionami, dosyć już znudzona tą sytuacją. Jason znowu truł o jednym i tym samym, a to wcale nie było zabawne. Nie chciałam znowu tego słuchać.
 - Charlie - powiedział cicho i podszedł bliżej mnie. - Musisz mi obiecać, że to się zmieni, że choć trochę uspokoisz się z tym wszystkim.
 - Ok - odpowiedziałam niepewnie.
 Jason zdecydowanie przesadzał, zachowywał się, jakbym była ćpunką i alkoholiczką, gdy po prostu lubiłam zabawić się od czasu do czasu.
 - Zrobisz to dla mnie? - spytał, kucając przede mną. - Ograniczysz imprezy, picie i jaranie?
 Pokiwałam głową, choć wcale nie planowałam tego zrobić. Chciałam po prostu, żeby przestał mnie męczyć. Niepotrzebnie tu przychodziłam. Powinnam zostać w moim pokoju i włączyć sobie jakąś komedię, co po skręcie byłoby jeszcze bardziej zabawne.
 - Charlie... Nie chcę po prostu dłużej ciągnąć tego całego syfu, boję się, że raz na jakiejś imprezie, gdy będziesz pijana, prześpisz się z jakimś kolesiem.
 - Nie jestem taka.
 Zmarszczyłam nos z niezadowoleniem, a Jason położył dłonie na moich kolanach.
 - Ale jednego dnia możesz wypić za dużo i...
 - Nie - zaprzeczyłam, kręcąc głową.
 Nie zrobiłabym mu nigdy takiego świnstwa, powinien o tym wiedzieć.
 - Biorąc pod uwagę, jak dużo ostatnio pijesz i jarasz, widzę taką możliwość.
 Zbyt trudno było mi skupić się w takim stanie na tej rozmowie, ale podejrzewałam, że gdybym nie była teraz zjarana, to byłabym na niego naprawdę zła. Teraz jednak było mi prawie wszystko jedno.
 - Nie zdradziłabym Cię, nie jestem taka - powtórzyłam.
 - Wiem, ale...
 - Muszę iść - przerwałam mu.
 Jason wyglądał na urażonego i powstrzymał mnie przed wstaniem z murku.
 - Tak bardzo Cię kocham, Charlie. Po prostu musisz się postarać, żeby...
 - Ja muszę się postarać? - spytałam, przerywając mu.
 Miałam dosyć, to nie było tak, że byłam złą dziewczyną. Chciałam korzystać z życia póki mogłam i właśnie teraz był czas, żebym mogła się wyszaleć. Kiedy miałam chodzić na imprezy, pić za dużo alkoholu i nie brać niczego na poważnie, jeśli nie teraz?
 - Idę do domu, za godzinę wyjeżdżam do Liama.
 Jason pokiwał wolno głową, unosząc nieznacznie brwi.
 - Och no tak, prawie zapomniałem, że nie będzie Cie przez całe wakacje.
 - Więc...
 - Będę za Tobą tęsknił.
 Przytulił mnie mocno, a ja westchnęłam cicho i poklepałam go niezręcznie po plecach. Właściwie cieszyłam się, że mnie tu nie będzie i nie będę musiała przejmować się Jasonem. Z drugiej strony Liam pewnie będzie pilnował mnie tak samo jak on. Całe szczęście nie wiedział o tym, że jarałam i piłam, więc może uda mi się to jakoś przed nim ukryć. Przynajmniej na początku.
 - Ok - mruknęłam, podnosząc się wreszcie z murku. - Do zobaczenia za dwa miesiące.
 - Może przyjadę Cię odwiedzić?
 Skrzywiłam nos z niezadowoleniem, gdy to usłyszałam. Szczerze nie chciałam, żeby tam przyjeżdżał. Chciałam od niego odpocząć i nawet nie przeszkadzałoby mi gdybym nie widziała go całe wakacje.
 - Może - odpowiedziałam.
 Pocałowałam go szybko i chciałam się odsunąć, ale przytrzymał mnie, pogłębiając pocałunek. Wsunęłam palce w jego włosy, przechylając lekko głowę w bok i przez kilka następnych minut zapomniałam o tym, jak bardzo mnie ostatnio denerwował.
 - Kocham Cię! - zawołał, gdy zaczęłam iść.
 Spojrzałam na niego przez ramię, uśmiechając się lekko, ale nie mogłam odpowiedzieć tego samego. Z jakiegoś powodu nie mogłam wypowiedzieć tych słów, ale Jason cierpliwie czekał, aż kiedyś wreszcie to zrobię.
 Jeśli w ogóle to zrobię.

*

 Dwugodzinna podróż pociągiem zdecydowanie otrzeźwiła mój umysł, tak że czułam się już całkowicie normalnie. Choć byłam dość senna, nie zasnęłam ani razu, zawsze miałam wrażenie, że gdy tylko zmrużę oko, ktoś szybko zabierze mój plecak.
 Dlatego przez cały ten czas trzymałam go na kolanach, a paski miałam przerzucone przez ramiona i obejmowałam go rękami. Może nie wyglądało to na zbyt wygodną pozycję, ale mi w ogóle to nie przeszkadzało, tym bardziej, że miałam na czym oprzeć głowę.
 Mimo wszystko lubiłam jeździć pociągiem, mogłam wtedy w spokoju posłuchać mojej muzyki i obserwować nieznanych mi ludzi. Wtedy na jakiś czas zapominałam o wszystkim, co działo się w moim życiu, a skupiałam się na wymyślaniu historii pasażerów. Jak to, że ta dziewczyna i chłopak siedzący obok siebie, wyglądają na bardzo podobnych, ale obstawiałam, że tak naprawdę są parą. Pewnie często ludzie brali ich za rodzeństwo, co musiało być dla nich frustrujące.
 To były właściwie jedyne momenty spokoju w moim życiu. Gdybym siedziała teraz w domu pewnie paliłabym kolejnego skręta i szykowałabym się na imprezę wieczorem. Może nawet piłabym już coś z moimi przyjaciółkami, żeby wprowadzić się w dobry nastrój. Jeśli Jason naprawdę dużo by narzekał, to pewnie w tym momencie ściągnęłabym mu spodnie i opadła przed nim na kolana. Później oczywiście zaciągnęłabym go na imprezę.
 Naprawdę lubiłam moje życie i nie widziałam ani jednej rzeczy, której by mi w nim brakowało. Miałam wokół siebie ludzi, którzy mnie kochali i to było wszystkim, czego potrzebowałam.
 Gdy tylko pociąg się zatrzymał, zerwałam się z miejsca i sięgnęłam po torbę. Zsunęłam słuchawki na szyję i zostawiłam plecak z przodu mojego ciała, po czym wyszłam na zewnątrz. Rozglądałam się na każdą stronę, próbując znaleźć mojego brata. Zanim udało mi się go zauważyć, zwróciłam uwagę na kartkę trzymaną przez przystojnego blondyna. Zmrużyłam oczy, idąc wolno w tamtą stronę. Zdecydowanie na kartce było napisane moje imię, a gdy przesunęłam wzrok w bok, zauważyłam obok mojego brata.
 Liam kucał, pochylony nad swoim butem, którego sznurówki właśnie zawiązywał. To wyjaśniało, dlaczego nie mogłam go znaleźć i teraz miałam już pewność, że kartka trzymana przez blondyna, była tu dla mnie.
 - Liam! - zawołałam.
 Uśmiechnęłam się szeroko, gdy podniósł na mnie wzrok i przyśpieszyłam kroku. Rzuciłam torbę koło jego stóp i ledwo zdążył się podnieść, mocno go uściskałam. Naprawdę się za nim stęskniłam. Mimo tego, że dzieliły nas tylko 2 godziny jazdy pociągiem, widziałam się z nim ostatnio pół roku temu.
 - Co zrobiłaś z włosami?
 Tak, to była pierwsza rzecz, którą powiedział do mnie mój ukochany brat. Zmarszczyłam brwi, gdy się od niego odsunęłam i skrzyżowałam przed sobą ręce, opierając je na plecaku.
 - Nie podoba Ci się?
 Liam przez chwilę przyglądał się moim różowym końcówkom, po czym w końcu wzruszył ramionami.
 - Rodzice nie mieli nic przeciwko? A w szkole?
 Zaczynało się. Westchnęłam głośno i słyszałam, jak blondyn stojący obok nas, zaśmiał się pod nosem.
 - Rodzice nie mieli nic przeciwko, pofarbowałam włosy dopiero przedwczoraj, a przed powrotem do szkoły, wrócę do normalnego koloru.
 - Nie bardzo mi do Ciebie pasują... - mruknął Liam.
 - Mi się podobają.
 Spojrzałam na kolegę Liama i zmierzyłam go wzrokiem. Szeroki uśmiech od razu zdradzał jego wesołą naturę, a jego akcent zdecydowanie nie był angielski, więc od razu wiedziałam, kto przede mną stał. Liam nie opowiadał mi zbytnio o swoich przyjaciołach, parę razy jednak wspomniał o swoim współlokaotrze.
 - Niall? - spytałam, unosząc brew.
 Chłopak pokiwał głową z zadowoleniem, że znałam jego imię, zanim zdążył mi się przedstawić.
 - Miło mi Cię poznać, Char.
 Zdziwił mnie, gdy zgarnął mnie w swoje ramiona i uścisnął równie mocno, jak ja zrobiłam to wcześniej z Liamem. Oczekiwałam uściśnięcia dłoni, ale nie miałam nic przeciwko bardziej przyjaznemu zapoznaniu.
 - Charlie - poprawiłam go.
 Liam podniósł moją torbę z podłogi, a ja ściągnęłam na chwilę plecak, by móc normalnie go założyć i ruszyłam za nimi w stronę ustawionych niedaleko samochodów.
 Niall i Liam rozmawiali między sobą i kilka razy mogłam zobaczyć, jak blondyn zerka na mnie przez ramię, posyłając mi szeroki uśmiech. W końcu Liam uderzył go z łokcia w bok i na tym skończyła się ich rozmowa. Nie trudno było mi się domyślić, że rozmawiali właśnie o mnie.
 - Które jest wasze?
 Mijaliśmy kolejne samochody, co drugie wyglądało na droższe, a oni dalej się nie zatrzymywali.
 - Pożyczyliśmy samochód od naszego kumpla, jak wiesz ja nie posiadam auta, Niall zresztą też.
 Nie znałam się na samochodach, ale gdy w końcu się zatrzymali, musiałam zamrugać kilka razy, żeby upewnić się, czy dobrze widziałam. Samochód przede mną początkowo był chyba niebieski, ale teraz trudno było to stwierdzić. Lakier zdrapany był w wielu miejscach, a maska wgnieciona i wyglądał, jakby miał rozwalić się na środku ulicy po kilku minutach jazdy.
 - Tak szybko masz mnie już dosyć i chcesz mnie zabić? - spytałam Liama.
 Niall zaśmiał się i otworzył drzwi samochodu, po czym przesunął siedzenie do przodu, tak żeby ktoś mógł usiąść z tyłu.
 - To sprawne auto! - zawołał Liam z oburzeniem i podszedł bliżej mnie, a wtedy powiedział cicho, żebym tylko ja usłyszała: - Miałem przyjechać po Ciebie sam, ale Niall nie chciał dać mi spokoju.
 Poklepałam go po ramieniu i uśmiechnęłam się szeroko, zapewniajac, że nie mam nic przeciwko towarzystwu jego przyjaciela. Zawsze lubiłam spędzać czas z innymi ludźmi, nie miałam też żadnych problemów w nawiązywaniu nowych znajomości.
 - Wsiadacie? - spytał Niall ze znudzeniem.
 - Przypuszczam, że chcesz, żebym wsiadła do tyłu? - spytałam, podchodząc w jego stronę.
 Niall pokiwał głową z uśmiechem na twarzy, jakby cieszył się, że go zrozumiałam. Udało mi się wgramolić na siedzenie, nawet nie uderzając głową o sufit, więc gdy wreszcie usiadłam, odetchnęłam z ulgą. Niall wpatrywał się we mnie wielkimi oczami i szybko uświadomiłam sobie, że musiał gapić się na mój tyłek, gdy wsiadałam. Puściłam mu oczko, uśmiechając się przy tym niewinnie, a on szybko odwrócił wzrok i byłam pewna, że spojrzał w kierunku Liama.
 W końcu zajęli miejsca z przodu i Liam podał mi moją torbę, żebym mogła położyć ją na wolnym miejscu obok mnie.
 - Jak daleko stąd mieszkacie? - spytałam, chcąc jakoś rozpocząć rozmowę.
 - Jakieś 10 minut samochodem - odpowiedział Liam.
 Znowu zapadła między nami cisza, gdy myślałam, co mogłam powiedzieć, ale uprzedził mnie Niall.
 - Wyobrażałem sobie, że będziesz wyglądać całkiem inaczej, Char.
 - Charlie - poprawiłam go znowu, po czym spytałam ze zdziwieniem: - Dlaczego?
 - Zmieniłaś styl ubierania - dodał Liam, nie brzmiąc na zadowolonego z tego powodu.
 Spojrzałam w dół na siebie, jakbym chciała się upewnić, co miałam na sobie.
 - Um, nie bardzo - mruknęłam. - Ostatnim razem widziałeś mnie tylko kilka dni, gdy ubierałam ładne sukienki na świąteczne obiady i kolacje, a w domu siedziałam w wygodnych dresach.
 Niall spojrzał w moją stronę, a Liam pokiwał wolno głową, jakby się nad tym zastanawiał.
 - Jeśli częściej byś nas odwiedzał, to wiedziałbyś, że od ponad roku właśnie tak ubieram się na co dzień - dodałam.
 - Wiem, wiem, powinienem robić to częściej - powiedział zaraz Liam ze skruchą.
 - Nie ma sprawy, teraz nie pozbędziesz się mnie przez całe 2 miesiące!
 Wychyliłam się do przodu i objęłam tył jego siedzenia, po czym cmoknęłam Liama w policzek. On tylko zaśmiał się i odepchnął mnie lekko od siebie, mówiąc, żebym nie przeszkadzała mu, gdy prowadził.
 - Więc... - zaczęłam, spoglądając na Nialla. - W takim razie jak myślałeś, że będę wyglądać?
 Rozsiadłam się wygodnie na moim siedzeniu, a Liam całą swoją uwagę poświęcił z powrotem drodze przed sobą. Niall przekręcił się na swoim miejscu, tak żeby mógł patrzeć w moją stronę.
 - Myślałem bardziej o czymś w stylu skromna sukienka za kolano albo... habit.
 Zaśmiałam się głośno, gdy usłyszałam, co powiedział. Co do cholery Liam im o mnie nagadał?
 Niall przesunął jeszcze raz wzrokiem po mojej sylwetce, jakby oceniał, w co byłam ubrana. Zdecydowanie nie był to habit.
 - Liam chyba musiał nagadać Wam niezłych bzdur - powiedziałam.
 - Powiedziałem całą prawdę - wtrącił Liam.
 Popatrzyłam w jego stronę kpiąco, ale tego nie zauważył. Podejrzewałam, że mój brat nie miał pojęcia o wszystkich imprezach, na które chodziłam, wszystkich butelkach wódki, które opróżniłam i wszystkich skrętach, które wypaliłam. Nawet nie miał skąd się tego dowiedzieć. Wiedziałam, że nie będę mogła ukrywać tego przed nim w nieskończoność, tym bardziej jeśli chciałabym pójść do jakiegoś klubu z nim i jego znajomymi.
 - Zaczynam w to wątpić - mruknął Niall.
 Przesunęłam wolno językiem po mojej dolnej wardze, a on poruszył się niekomfortowo na swoim miejscu. Jason pewnie nie byłby zadowolony, widząc co robiłam, ale to nie było nic poważnego. Zabawnie było patrzeć, jak zawstydzam o kilka lat starszego ode mnie kolesia.
 Resztę drogi spędziliśmy, rozmawiając o tym, jak jechało mi się pociągiem i czy coś nowego wydarzyło się w domu. Gdy dojechaliśmy pod blok, Liam zabrał moją torbę, a Niall plecak, tak że nie musiałam niczego nieść.
 Na szczęście okazało się, że mieszkanie Liama i Nialla znajduje się na parterze, więc nie musieliśmy trudzić się ze schodami. Liam zaczął szukać kluczy po kieszeniach swoich spodni, ale Niall pociągnął za klamkę, a drzwi się otworzyły.
 - Zostawiłeś otwarte? - spytał Liam ze zdziwieniem.
 - Nie - odpowiedział Niall, wchodząc do środka. - Wiedziałem, że reszta i tak tu przyjdzie.
 Odwróciłam się w stronę Liama, czekając, aż powie coś więcej.
 - Ugh, daliśmy klucz naszym przyjaciołom w razie jakiegoś wypadku.
 Pokiwałam głową, uśmiechając się szeroko, chętnie poznam jego znajomych. Byłam ciekawa, jacy byli Ci ludzie, skoro Liamowi już nawet nie chciało się odwiedzać naszego domu.
 - Mówiłem im, że mają tu dziś nie przychodzić - dodał Liam.
 - Uspokój się - mruknęłam, gdy wreszcie weszłam do przedpokoju. - I tak ich poznam, więc mogę równie dobrze zrobić to teraz.
 Liam westchnął cicho i wzruszył ramionami, a później postawił torbę na podłodze obok plecaka, który chwilę wcześniej zostawił tam Niall.
 Podniosłam dwa kciuki do góry, szczerząc się w stronę mojego brata, by zapewnić go, że wszystko będzie dobrze. To nawet nie było nic takiego, miałam tylko poznać jego przyjaciół, z którymi na pewno spędzę sporo czasu w te wakacje.
 Co takiego mogło się wydarzyć?

*

pewnie spodziewaliście się, że Charlie będzie całkiem inna, co? ;D