poniedziałek, 2 lutego 2015

1.

Charlie

 Może to nie był dobry pomysł, by spotkać się z moim byłym chłopakiem, ale nie myślałam trzeźwo, gdy mu odpisywałam. Dosłownie.
 Zaśmiałam się głośno, patrząc w górę na niebo. Wszystko wokół mnie było takie zabawne. Jak te dziwne kształty chmur, jedna wyglądała jak penis. Przysięgam.
 - Charlie.
 Odwróciłam głowę szybko, tak że prawie spadłam przy tym z murku, na którym siedziałam. Zachichotałam pod nosem, a Jason uśmiechnął się niepewnie w moją stronę. Jego włosy wyglądały śmiesznie, miałam ochotę przeciągnąć przez nie palcami.
 - Chciałem porozmawiać.
 Pokiwałam głową, postanawiając się, póki co nie odzywać. Chyba nie byłam w stanie udzielić mu w tym momencie sensownej odpowiedzi. 
 - Przepraszam za to, co powiedziałem wtedy na imprezie, byłem zdenerwowany.
 Jason zerwał ze mną kilka dni temu, ale nie mogłam powiedzieć, że bardzo się tym przejęłam. Po jego wyjściu bawiłam się jeszcze lepiej niż wcześniej. Zawsze psuł mi całą zabawę. Pokiwałam znowu głową, zaciskając mocno usta, żeby nie zacząć się śmiać.
 - Więc wszystko między nami w porządku? - spytał, przyglądając mi się uważnie.
 - Um, jasne.
 Zaśmiałam się lekko, jego twarz wyglądała teraz tak bardzo zabawnie. Wyciągnęłam rękę w jego stronę, chcąc nacisnąć na jego nos, ale odsunął się ode mnie z niezadowoloną miną.
 - Charlie, jesteś zjarana?
 - Moooże - powiedziałam niewinnie.
 Jason westchnął głośno i przeciągnął palcami przez swoje włosy. Teraz wyglądały jeszcze śmieszniej, więc zaczęłam się śmiać.
 - Zerwałem z Tobą właśnie przez takie sytuacje, a Ty przychodzisz tutaj zjarana?! Znowu!
 Zasłoniłam usta dłonią w przekonaniu, że wtedy przestanę się śmiać. To wcale nie pomogło, przez co zaczęłam śmiać się bardziej.
 - Mam tego dosyć, Charlie! Mam po dziurki w nosie tego wszystkiego. Ciągle jesteś zjarana albo upita, nie możesz opuścić żadnej imprezy i zawsze musisz zrobić coś głupiego.
 - Przepraszam - mruknęłam z rozbawieniem.
 - Chciałbym czasem po prostu posiedzieć z Tobą w pokoju, pooglądać film albo poleżeć, ale jedyne co chcesz robić to imprezować. 
 Przygryzłam wargę, podążając wzrokiem za Jasonem, gdy chodził w tę i z powrotem.
 - Nawet nie wyobrażasz sobie, jakie to cholernie trudne...
 - Co? - spytałam w końcu.
 - Być Twoim chłopakiem, przyszedłem tu chcąc się z Tobą pogodzić, ale... kurwa, jesteś zjarana.
 Wzruszyłam ramionami, dosyć już znudzona tą sytuacją. Jason znowu truł o jednym i tym samym, a to wcale nie było zabawne. Nie chciałam znowu tego słuchać.
 - Charlie - powiedział cicho i podszedł bliżej mnie. - Musisz mi obiecać, że to się zmieni, że choć trochę uspokoisz się z tym wszystkim.
 - Ok - odpowiedziałam niepewnie.
 Jason zdecydowanie przesadzał, zachowywał się, jakbym była ćpunką i alkoholiczką, gdy po prostu lubiłam zabawić się od czasu do czasu.
 - Zrobisz to dla mnie? - spytał, kucając przede mną. - Ograniczysz imprezy, picie i jaranie?
 Pokiwałam głową, choć wcale nie planowałam tego zrobić. Chciałam po prostu, żeby przestał mnie męczyć. Niepotrzebnie tu przychodziłam. Powinnam zostać w moim pokoju i włączyć sobie jakąś komedię, co po skręcie byłoby jeszcze bardziej zabawne.
 - Charlie... Nie chcę po prostu dłużej ciągnąć tego całego syfu, boję się, że raz na jakiejś imprezie, gdy będziesz pijana, prześpisz się z jakimś kolesiem.
 - Nie jestem taka.
 Zmarszczyłam nos z niezadowoleniem, a Jason położył dłonie na moich kolanach.
 - Ale jednego dnia możesz wypić za dużo i...
 - Nie - zaprzeczyłam, kręcąc głową.
 Nie zrobiłabym mu nigdy takiego świnstwa, powinien o tym wiedzieć.
 - Biorąc pod uwagę, jak dużo ostatnio pijesz i jarasz, widzę taką możliwość.
 Zbyt trudno było mi skupić się w takim stanie na tej rozmowie, ale podejrzewałam, że gdybym nie była teraz zjarana, to byłabym na niego naprawdę zła. Teraz jednak było mi prawie wszystko jedno.
 - Nie zdradziłabym Cię, nie jestem taka - powtórzyłam.
 - Wiem, ale...
 - Muszę iść - przerwałam mu.
 Jason wyglądał na urażonego i powstrzymał mnie przed wstaniem z murku.
 - Tak bardzo Cię kocham, Charlie. Po prostu musisz się postarać, żeby...
 - Ja muszę się postarać? - spytałam, przerywając mu.
 Miałam dosyć, to nie było tak, że byłam złą dziewczyną. Chciałam korzystać z życia póki mogłam i właśnie teraz był czas, żebym mogła się wyszaleć. Kiedy miałam chodzić na imprezy, pić za dużo alkoholu i nie brać niczego na poważnie, jeśli nie teraz?
 - Idę do domu, za godzinę wyjeżdżam do Liama.
 Jason pokiwał wolno głową, unosząc nieznacznie brwi.
 - Och no tak, prawie zapomniałem, że nie będzie Cie przez całe wakacje.
 - Więc...
 - Będę za Tobą tęsknił.
 Przytulił mnie mocno, a ja westchnęłam cicho i poklepałam go niezręcznie po plecach. Właściwie cieszyłam się, że mnie tu nie będzie i nie będę musiała przejmować się Jasonem. Z drugiej strony Liam pewnie będzie pilnował mnie tak samo jak on. Całe szczęście nie wiedział o tym, że jarałam i piłam, więc może uda mi się to jakoś przed nim ukryć. Przynajmniej na początku.
 - Ok - mruknęłam, podnosząc się wreszcie z murku. - Do zobaczenia za dwa miesiące.
 - Może przyjadę Cię odwiedzić?
 Skrzywiłam nos z niezadowoleniem, gdy to usłyszałam. Szczerze nie chciałam, żeby tam przyjeżdżał. Chciałam od niego odpocząć i nawet nie przeszkadzałoby mi gdybym nie widziała go całe wakacje.
 - Może - odpowiedziałam.
 Pocałowałam go szybko i chciałam się odsunąć, ale przytrzymał mnie, pogłębiając pocałunek. Wsunęłam palce w jego włosy, przechylając lekko głowę w bok i przez kilka następnych minut zapomniałam o tym, jak bardzo mnie ostatnio denerwował.
 - Kocham Cię! - zawołał, gdy zaczęłam iść.
 Spojrzałam na niego przez ramię, uśmiechając się lekko, ale nie mogłam odpowiedzieć tego samego. Z jakiegoś powodu nie mogłam wypowiedzieć tych słów, ale Jason cierpliwie czekał, aż kiedyś wreszcie to zrobię.
 Jeśli w ogóle to zrobię.

*

 Dwugodzinna podróż pociągiem zdecydowanie otrzeźwiła mój umysł, tak że czułam się już całkowicie normalnie. Choć byłam dość senna, nie zasnęłam ani razu, zawsze miałam wrażenie, że gdy tylko zmrużę oko, ktoś szybko zabierze mój plecak.
 Dlatego przez cały ten czas trzymałam go na kolanach, a paski miałam przerzucone przez ramiona i obejmowałam go rękami. Może nie wyglądało to na zbyt wygodną pozycję, ale mi w ogóle to nie przeszkadzało, tym bardziej, że miałam na czym oprzeć głowę.
 Mimo wszystko lubiłam jeździć pociągiem, mogłam wtedy w spokoju posłuchać mojej muzyki i obserwować nieznanych mi ludzi. Wtedy na jakiś czas zapominałam o wszystkim, co działo się w moim życiu, a skupiałam się na wymyślaniu historii pasażerów. Jak to, że ta dziewczyna i chłopak siedzący obok siebie, wyglądają na bardzo podobnych, ale obstawiałam, że tak naprawdę są parą. Pewnie często ludzie brali ich za rodzeństwo, co musiało być dla nich frustrujące.
 To były właściwie jedyne momenty spokoju w moim życiu. Gdybym siedziała teraz w domu pewnie paliłabym kolejnego skręta i szykowałabym się na imprezę wieczorem. Może nawet piłabym już coś z moimi przyjaciółkami, żeby wprowadzić się w dobry nastrój. Jeśli Jason naprawdę dużo by narzekał, to pewnie w tym momencie ściągnęłabym mu spodnie i opadła przed nim na kolana. Później oczywiście zaciągnęłabym go na imprezę.
 Naprawdę lubiłam moje życie i nie widziałam ani jednej rzeczy, której by mi w nim brakowało. Miałam wokół siebie ludzi, którzy mnie kochali i to było wszystkim, czego potrzebowałam.
 Gdy tylko pociąg się zatrzymał, zerwałam się z miejsca i sięgnęłam po torbę. Zsunęłam słuchawki na szyję i zostawiłam plecak z przodu mojego ciała, po czym wyszłam na zewnątrz. Rozglądałam się na każdą stronę, próbując znaleźć mojego brata. Zanim udało mi się go zauważyć, zwróciłam uwagę na kartkę trzymaną przez przystojnego blondyna. Zmrużyłam oczy, idąc wolno w tamtą stronę. Zdecydowanie na kartce było napisane moje imię, a gdy przesunęłam wzrok w bok, zauważyłam obok mojego brata.
 Liam kucał, pochylony nad swoim butem, którego sznurówki właśnie zawiązywał. To wyjaśniało, dlaczego nie mogłam go znaleźć i teraz miałam już pewność, że kartka trzymana przez blondyna, była tu dla mnie.
 - Liam! - zawołałam.
 Uśmiechnęłam się szeroko, gdy podniósł na mnie wzrok i przyśpieszyłam kroku. Rzuciłam torbę koło jego stóp i ledwo zdążył się podnieść, mocno go uściskałam. Naprawdę się za nim stęskniłam. Mimo tego, że dzieliły nas tylko 2 godziny jazdy pociągiem, widziałam się z nim ostatnio pół roku temu.
 - Co zrobiłaś z włosami?
 Tak, to była pierwsza rzecz, którą powiedział do mnie mój ukochany brat. Zmarszczyłam brwi, gdy się od niego odsunęłam i skrzyżowałam przed sobą ręce, opierając je na plecaku.
 - Nie podoba Ci się?
 Liam przez chwilę przyglądał się moim różowym końcówkom, po czym w końcu wzruszył ramionami.
 - Rodzice nie mieli nic przeciwko? A w szkole?
 Zaczynało się. Westchnęłam głośno i słyszałam, jak blondyn stojący obok nas, zaśmiał się pod nosem.
 - Rodzice nie mieli nic przeciwko, pofarbowałam włosy dopiero przedwczoraj, a przed powrotem do szkoły, wrócę do normalnego koloru.
 - Nie bardzo mi do Ciebie pasują... - mruknął Liam.
 - Mi się podobają.
 Spojrzałam na kolegę Liama i zmierzyłam go wzrokiem. Szeroki uśmiech od razu zdradzał jego wesołą naturę, a jego akcent zdecydowanie nie był angielski, więc od razu wiedziałam, kto przede mną stał. Liam nie opowiadał mi zbytnio o swoich przyjaciołach, parę razy jednak wspomniał o swoim współlokaotrze.
 - Niall? - spytałam, unosząc brew.
 Chłopak pokiwał głową z zadowoleniem, że znałam jego imię, zanim zdążył mi się przedstawić.
 - Miło mi Cię poznać, Char.
 Zdziwił mnie, gdy zgarnął mnie w swoje ramiona i uścisnął równie mocno, jak ja zrobiłam to wcześniej z Liamem. Oczekiwałam uściśnięcia dłoni, ale nie miałam nic przeciwko bardziej przyjaznemu zapoznaniu.
 - Charlie - poprawiłam go.
 Liam podniósł moją torbę z podłogi, a ja ściągnęłam na chwilę plecak, by móc normalnie go założyć i ruszyłam za nimi w stronę ustawionych niedaleko samochodów.
 Niall i Liam rozmawiali między sobą i kilka razy mogłam zobaczyć, jak blondyn zerka na mnie przez ramię, posyłając mi szeroki uśmiech. W końcu Liam uderzył go z łokcia w bok i na tym skończyła się ich rozmowa. Nie trudno było mi się domyślić, że rozmawiali właśnie o mnie.
 - Które jest wasze?
 Mijaliśmy kolejne samochody, co drugie wyglądało na droższe, a oni dalej się nie zatrzymywali.
 - Pożyczyliśmy samochód od naszego kumpla, jak wiesz ja nie posiadam auta, Niall zresztą też.
 Nie znałam się na samochodach, ale gdy w końcu się zatrzymali, musiałam zamrugać kilka razy, żeby upewnić się, czy dobrze widziałam. Samochód przede mną początkowo był chyba niebieski, ale teraz trudno było to stwierdzić. Lakier zdrapany był w wielu miejscach, a maska wgnieciona i wyglądał, jakby miał rozwalić się na środku ulicy po kilku minutach jazdy.
 - Tak szybko masz mnie już dosyć i chcesz mnie zabić? - spytałam Liama.
 Niall zaśmiał się i otworzył drzwi samochodu, po czym przesunął siedzenie do przodu, tak żeby ktoś mógł usiąść z tyłu.
 - To sprawne auto! - zawołał Liam z oburzeniem i podszedł bliżej mnie, a wtedy powiedział cicho, żebym tylko ja usłyszała: - Miałem przyjechać po Ciebie sam, ale Niall nie chciał dać mi spokoju.
 Poklepałam go po ramieniu i uśmiechnęłam się szeroko, zapewniajac, że nie mam nic przeciwko towarzystwu jego przyjaciela. Zawsze lubiłam spędzać czas z innymi ludźmi, nie miałam też żadnych problemów w nawiązywaniu nowych znajomości.
 - Wsiadacie? - spytał Niall ze znudzeniem.
 - Przypuszczam, że chcesz, żebym wsiadła do tyłu? - spytałam, podchodząc w jego stronę.
 Niall pokiwał głową z uśmiechem na twarzy, jakby cieszył się, że go zrozumiałam. Udało mi się wgramolić na siedzenie, nawet nie uderzając głową o sufit, więc gdy wreszcie usiadłam, odetchnęłam z ulgą. Niall wpatrywał się we mnie wielkimi oczami i szybko uświadomiłam sobie, że musiał gapić się na mój tyłek, gdy wsiadałam. Puściłam mu oczko, uśmiechając się przy tym niewinnie, a on szybko odwrócił wzrok i byłam pewna, że spojrzał w kierunku Liama.
 W końcu zajęli miejsca z przodu i Liam podał mi moją torbę, żebym mogła położyć ją na wolnym miejscu obok mnie.
 - Jak daleko stąd mieszkacie? - spytałam, chcąc jakoś rozpocząć rozmowę.
 - Jakieś 10 minut samochodem - odpowiedział Liam.
 Znowu zapadła między nami cisza, gdy myślałam, co mogłam powiedzieć, ale uprzedził mnie Niall.
 - Wyobrażałem sobie, że będziesz wyglądać całkiem inaczej, Char.
 - Charlie - poprawiłam go znowu, po czym spytałam ze zdziwieniem: - Dlaczego?
 - Zmieniłaś styl ubierania - dodał Liam, nie brzmiąc na zadowolonego z tego powodu.
 Spojrzałam w dół na siebie, jakbym chciała się upewnić, co miałam na sobie.
 - Um, nie bardzo - mruknęłam. - Ostatnim razem widziałeś mnie tylko kilka dni, gdy ubierałam ładne sukienki na świąteczne obiady i kolacje, a w domu siedziałam w wygodnych dresach.
 Niall spojrzał w moją stronę, a Liam pokiwał wolno głową, jakby się nad tym zastanawiał.
 - Jeśli częściej byś nas odwiedzał, to wiedziałbyś, że od ponad roku właśnie tak ubieram się na co dzień - dodałam.
 - Wiem, wiem, powinienem robić to częściej - powiedział zaraz Liam ze skruchą.
 - Nie ma sprawy, teraz nie pozbędziesz się mnie przez całe 2 miesiące!
 Wychyliłam się do przodu i objęłam tył jego siedzenia, po czym cmoknęłam Liama w policzek. On tylko zaśmiał się i odepchnął mnie lekko od siebie, mówiąc, żebym nie przeszkadzała mu, gdy prowadził.
 - Więc... - zaczęłam, spoglądając na Nialla. - W takim razie jak myślałeś, że będę wyglądać?
 Rozsiadłam się wygodnie na moim siedzeniu, a Liam całą swoją uwagę poświęcił z powrotem drodze przed sobą. Niall przekręcił się na swoim miejscu, tak żeby mógł patrzeć w moją stronę.
 - Myślałem bardziej o czymś w stylu skromna sukienka za kolano albo... habit.
 Zaśmiałam się głośno, gdy usłyszałam, co powiedział. Co do cholery Liam im o mnie nagadał?
 Niall przesunął jeszcze raz wzrokiem po mojej sylwetce, jakby oceniał, w co byłam ubrana. Zdecydowanie nie był to habit.
 - Liam chyba musiał nagadać Wam niezłych bzdur - powiedziałam.
 - Powiedziałem całą prawdę - wtrącił Liam.
 Popatrzyłam w jego stronę kpiąco, ale tego nie zauważył. Podejrzewałam, że mój brat nie miał pojęcia o wszystkich imprezach, na które chodziłam, wszystkich butelkach wódki, które opróżniłam i wszystkich skrętach, które wypaliłam. Nawet nie miał skąd się tego dowiedzieć. Wiedziałam, że nie będę mogła ukrywać tego przed nim w nieskończoność, tym bardziej jeśli chciałabym pójść do jakiegoś klubu z nim i jego znajomymi.
 - Zaczynam w to wątpić - mruknął Niall.
 Przesunęłam wolno językiem po mojej dolnej wardze, a on poruszył się niekomfortowo na swoim miejscu. Jason pewnie nie byłby zadowolony, widząc co robiłam, ale to nie było nic poważnego. Zabawnie było patrzeć, jak zawstydzam o kilka lat starszego ode mnie kolesia.
 Resztę drogi spędziliśmy, rozmawiając o tym, jak jechało mi się pociągiem i czy coś nowego wydarzyło się w domu. Gdy dojechaliśmy pod blok, Liam zabrał moją torbę, a Niall plecak, tak że nie musiałam niczego nieść.
 Na szczęście okazało się, że mieszkanie Liama i Nialla znajduje się na parterze, więc nie musieliśmy trudzić się ze schodami. Liam zaczął szukać kluczy po kieszeniach swoich spodni, ale Niall pociągnął za klamkę, a drzwi się otworzyły.
 - Zostawiłeś otwarte? - spytał Liam ze zdziwieniem.
 - Nie - odpowiedział Niall, wchodząc do środka. - Wiedziałem, że reszta i tak tu przyjdzie.
 Odwróciłam się w stronę Liama, czekając, aż powie coś więcej.
 - Ugh, daliśmy klucz naszym przyjaciołom w razie jakiegoś wypadku.
 Pokiwałam głową, uśmiechając się szeroko, chętnie poznam jego znajomych. Byłam ciekawa, jacy byli Ci ludzie, skoro Liamowi już nawet nie chciało się odwiedzać naszego domu.
 - Mówiłem im, że mają tu dziś nie przychodzić - dodał Liam.
 - Uspokój się - mruknęłam, gdy wreszcie weszłam do przedpokoju. - I tak ich poznam, więc mogę równie dobrze zrobić to teraz.
 Liam westchnął cicho i wzruszył ramionami, a później postawił torbę na podłodze obok plecaka, który chwilę wcześniej zostawił tam Niall.
 Podniosłam dwa kciuki do góry, szczerząc się w stronę mojego brata, by zapewnić go, że wszystko będzie dobrze. To nawet nie było nic takiego, miałam tylko poznać jego przyjaciół, z którymi na pewno spędzę sporo czasu w te wakacje.
 Co takiego mogło się wydarzyć?

*

pewnie spodziewaliście się, że Charlie będzie całkiem inna, co? ;D

8 komentarzy:

  1. Charlie jest za-rą-bi-sta! ^^ Uwielbiam postacie, które wręcz emanują pozytywnym nastawieniem, szczerością i lubią bawić się życiem. Oczywiście znając umiar, ale czy Charlie go ma? Dowiemy się po jakiejś imprezie.
    Liam jest zarąbistym bratem, nie ma co. Taka trochę mama, która wierzy, że jej dziecko zawsze będzie grzeczne i milutkie, gdy tak naprawdę jest poniżej tych oczekiwań.
    Rozdział jest genialny, więc czekamy do poniedziałku zapewne na next. ;)
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, zdecydowanie lubię Charlie, ale to już ci chyba kiedyś mówiłam. Jest mega śmieszna XD Nie mogę sie doczekać momentu, w którym pozna Lou. Czuje, że to będzie ciekawe.
    Ps. Niall jest taki cute xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czułam, że czymś nas zaskoczysz :) No to wszyscy się zdziwią gdy okryją prawdziwe oblicze Charlie....
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde... :D (przepraszam ale to było tak naprawdę jedyne słowo, które przyszło mi na myśl ;) ) Zostawiłaś lekki niedosyt kończąc w takim momencie :( :) Życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny! ;D (P S przepraszam, że tyle emotek, ale nie mogłam się powstrzymać ;) )

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha tak:D Ale mile zaskoczenie:)
    Jak zawsze swietnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg to jest świetne *-*
    @majkruchacz

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń