wtorek, 21 kwietnia 2015

12.

Charlie

 Wskoczyłam na kanapę i położyłam nogi na kolanach Nialla, ale on szybko je stamtąd zrzucił, na co wysunęłam do przodu dolną wargę. Usiadłam po turecku, oparłam się łokciami o uda, na dłoni położyłam podbródek i spojrzałam na blondyna siedzącego obok mnie.
 - Toooo - zaczęłam, przeciągając samogłoskę. - Co robimy?
 - Możemy coś pooglądać - odpowiedział Niall, wzruszając ramionami.
 - Zawsze coś oglądamy - rzuciłam i westchnęłam głośno.
 Niall przewrócił oczami, miał już chyba dosyć mojego towarzystwa na dzisiaj, choć wstał dopiero pół godziny temu.
 - Możemy w coś pograć - powiedział i spojrzał na mnie oczekująco.
 - We dwójkę? - spytałam z niezadowoleniem. - Może Louis jest u siebie, na pewno porobi coś z nami.
 Tak naprawdę wiedziałam, że Louis był u siebie, możliwe, że jeszcze nawet się nie obudził. W końcu do 5 rano oglądaliśmy serial na jego laptopie, ja byłam przyzwyczajona do tego, że się nie wysypiałam, więc nie miałam problemu, by wstać o normalnej porze.
 Niall zmarszczył nieznacznie brwi i wyglądał, jakby się nad czymś poważnie zastanawiał, po czym mruknął:
 - I Zayn?
 Pokiwałam szybko głową i uśmiechnęłam się wesoło. 
 - Och, tak, oczywiście, Zayn też.
 Na chwilę kompletnie o nim zapomniałam, bo jedyne o czym myślałam to to, żeby zobaczyć się znowu z Louisem. Niall jednak szybko wrócił do swojej normalnej, znudzonej miny i nie wydawał się podejrzliwy.
 - No nie wiem, chętnie bym trochę od nich odpoczął - powiedział po chwili.
 Uniosłam brwi i przygryzłam paznokieć, przyglądając się Niallowi, a on tylko wzruszył ramionami. Zastanawiałam się przez chwilę, co innego moglibyśmy porobić i zaczęłam okręcać końcówki moich włosów na palcach.
 - Mam pomysł! - zawołałam z zadowoleniem. - Pomożesz mi pofarbować włosy.
 Niall spojrzał na mnie ze zdziwieniem i dokładnie przyjrzał się moim włosom, po czym spytał wolno:
 - Mam pofarbować Ci włosy?
 - Muszę tylko poprawić końcówki, różowy jest już bardzo wyblakły - wytłumaczyłam. - Mam nawet farbę przy sobie, bo wiedziałam, że będę musiała je poprawić. 
 Wstałam z kanapy, mając zamiar już teraz pójść umyć głowę i od razu się za to zabrać. Niall nie do końca wyglądał na przekonanego do mojej propozycji.
 - Możesz to zrobić sama, prawda? - spytał z nadzieją.
 - Taa, ale chcę, żebyś mi pomógł i spędzimy przy okazji razem czas - rzuciłam, pochylając się w jego stronę i pstryknęłam go w nos.
 Moja twarz znalazła się dość blisko jego, na co Niall zarumienił się i odsunął szybko, powodując, że zaśmiałam się cicho.
 - Ok, muszę umyć głowę i najlepiej farbujmy włosy w łazience, bo założę się, że wszystko wokół ubrudzimy - powiedziałam.
 Niall niezbyt chętnie się ze mną zgodził, więc poszłam do pokoju Liama zabrać farbę i jakąś koszulkę, której praktycznie nie nosiłam i nie było mi żal jej pobrudzić. Sprawdziłam przy okazji, jak dużo skrętów mi zostało i uśmiechnęłam się z zadowoleniem, widząc, że nie musiałam się martwić, że może mi ich nie starczyć do końca wakacji. Zapięłam zamek torby do samego końca i skierowałam się do łazienki, gdzie Niall siedział już na pralce i robił coś na swoim telefonie.
 - Myślałam, że poczekasz jeszcze chwilę w salonie.
 - A co? - spytał Niall ze zdezorientowaniem, unosząc na mnie wzrok.
 - Muszę przebrać koszulkę. Zamknij oczy.
 Niall kilka razy otworzył i zamknął usta, po czym wreszcie zacisnął mocno powieki i na dodatek zasłonił twarz dłońmi, a zaraz jeszcze obrócił głowę w drugą stronę. Zaśmiałam się lekko, widząc jego reakcję i szybko przebrałam koszulki, rzucając tę, którą miałam na sobie wcześniej w stronę Nialla. Ten pisnął głośno, gdy bluzka wylądowała na jego głowie, ale nie ściągnął dłoni z twarzy.
 - Możesz już patrzeć, Niall - powiedziałam z rozbawieniem.
 Pochyliłam głowę nad wanną i odkręciłam kurek, po czym zmoczyłam włosy. Nalałam sobie szampon na dłoń, umyłam każde pasmo i dokładnie spłukałam wszystko. Później wzięłam ręcznik i wysuszyłam nim trochę włosy, by nie były, aż tak mokre. Gdy się wyprostowałam, zauważyłam, że Niall patrzył w moją stronę, a dokładniej na mój tyłek, ale szybko odwrócił wzrok, widząc moje znaczące spojrzenie.
 Rozczesałam włosy i spojrzałam na instrukcję na opakowaniu farby, żeby upewnić się, jak dokładnie było tam napisane, że powinnam to zrobić.
 - Macie tu jakieś jednorazowe, plastikowe rękawiczki albo coś takiego?
 Niall zacisnął usta w cienką linię i zamrugał kilka razy, co było dla mnie wystarczająco odpowiedzią.
 - Ok, nieważne, farba raczej łatwo później zejdzie z dłoni.
 - Raczej? - powtórzył po mnie.
 Pokiwałam głową z rozbawioną miną, widząc, jak Niall obawiał się o swoje ręce.
 - Charlie! - dało się słyszeć głos Liama z przedpokoju. - Niall!
 Nie wiedziałam, że będzie tutaj tak wcześnie.
 - W łazience! - odkrzyknęłam.
 Liam po chwili zajrzał do środka z podejrzliwą miną i rozejrzał się uważnie dookoła, jakby oczekiwał zastać tu coś dziwnego.
 - Co robicie?
 - Niall pomaga poprawić mi różowy na moich końcówkach - powiedziałam z uśmiechem.
 - Łiii! - zawołał na to Niall z fałszywym entuzjazmem.
 Uniosłam brwi, przyglądając mu się przez moment, po czym wróciłam wzrokiem do Liama, który wyglądał, jakby usłyszał właśnie najbardziej niespodziewaną rzecz w swoim życiu.
 - Ee ok, jak skończycie, muszę o czymś z Tobą porozmawiać, Charlie.
 Starałam się zachować spokój, ale jego poważna mina nie wróżyła niczego dobrego.
 - O czym? - spytałam, odkręcając wieczko farby, by czymś się zająć.
 - Później Ci powiem - odpowiedział i posłał mi znaczące spojrzenie, które mówiło: "dobrze wiesz, o co chodzi, masz przejebane".
 Po tym wyszedł z łazienki, lekko trzaskając za sobą drzwiami, a ja przełknęłam nerwowo ślinę. Musiało chodzić mu o Louisa, musiał się dowiedzieć w jakiś sposób... Może zauważył, że w nocy nie było mnie tutaj? A może Zayn powiedział mu o wszystkim?
 Nie mogłam przestać o tym myśleć i zamartwiać się, gdy Niall ze skupioną miną zaczął nakładać palcami farbę na moje włosy. Może i mogłam jakoś wykręcić się z wszystkiego kłamstwem, w końcu zawsze mi się to udawało, ale nie miałam pojęcia, co Liam wiedział dokładnie. Po jego zachowaniu mogłam wywnioskować, że raczej tym razem nie będę miała nawet okazji, żeby wymyślić jakieś kłamstwo.
 Byłam coraz bardziej zestresowana, ale zaśmiałam się cicho, zauważając różową farbę na nosie Nialla.
 - Co? - spytał ze zdezorientowaniem.
 - Ubrudziłeś się - powiedziałam i pokazałam na jego nos.
 On przesunął palcem po tym miejscu, po czym zaklął głośno, uświadamiając sobie, że nie powinien tego robić i teraz jego nos zrobił się jeszcze bardziej różowy. Zaśmiałam się głośniej, widząc to i przynajmniej na chwilę zapomniałam o Liamie.
 Po kolejnych kilku minutach Niall zmarszczył brwi i przygryzł wargę, przyglądając się dokładnie moim włosom. 
 - Chyba już.
 Przejrzałam się w lustrze i o dziwo Niall całkiem nieźle sobie poradził, w pojemniku zostało jeszcze trochę farby, więc nałożyłam jej resztę na pasma, gdzie było jej mniej.
 - Świetnie Ci poszło. Może powinieneś zostać fryzjerem, Niall.
 Spojrzałam w jego stronę, a on wyszczerzył się do mnie i skromnie odpowiedział:
 - Ta, to chyba wrodzony talent.
 Oboje umyliśmy ręce i u mnie tylko koniuszki palców zostały lekko różowe, za to Niall miał takie całe dłonie. Jak najbardziej się dało przedłużałam wszystko, bo obawiałam się mojej rozmowy z Liamem. A co jeśli wejdę do salonu, a oprócz mojego brata, będzie tam czekał też Louis, bo Liam kazał mu tutaj przyjść, żeby porozmawiać z naszą dwójką za jednym razem?
 Przełożyłam włosy na jedną stronę i przejrzałam się ostatni raz w lustrze, po czym niechętnie wyszłam z łazienki. Nie miałam już nic więcej do zrobienia, więc wreszcie musiałam się z tym zmierzyć. Wytłumaczę wszystko Liamowi i powinien zrozumieć, że to nic złego, a ja naprawdę lubię jego przyjaciela.
 Niall szybko poszedł do swojego pokoju i zamknął za sobą drzwi, pewnie bojąc się, że zostanie wplątany w całą sytuację. Weszłam do salonu, gdzie Liam siedział już na kanapie i robił coś na telefonie. Po Lou nie było ani śladu, ale chyba wolałabym, żeby jednak tutaj był, byłoby mi wtedy jakoś lepiej i może nie stresowałabym się, aż tak.
 Liam uniósł głowę, słysząc moje kroki i pokazał mi, żebym usiadła obok niego. Zacisnęłam usta w cienką linię i starałam się nie pokazać po sobie, że się denerwowałam.
 - Wiem o wszystkim - powiedział, na co serce podeszło mi do gardła.
 - Ja... to... - zaczęłam, po czym głupio spytałam: - O czym mówisz?
 Nie wiedziałam, w czym miało mi to teraz pomóc, ale chyba wolałam udawać, że nie mam pojęcia, o co chodzi. Liam spojrzał na mnie z niedowierzaniem i pokręcił lekko głową, jakby nie mógł uwierzyć, że naprawdę to robię.
 - Zostawiłaś wcześniej rozpięta torbę, więc rano gdy się szykowałem do wyjścia, rzuciło mi się coś w oczy... - zaczął mówić, a ja wypuściłam z siebie głośno powietrze, uświadamiając sobie, że chodziło o coś zupełnie innego niż myślałam. - Podszedłem bliżej i nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. Co do cholery, Charlie?! Ty i jaranie?!
 Czułam wielką ulgę, wiedząc, że wcale nie chodziło o Louisa i o mnie. Chociaż wcześniej nie chciałam, żeby Liam dowiedział się o tym, że lubiłam czasem zapalić, nie przeszkadzało mi to teraz ani trochę. Uśmiechnęłam się nieznacznie, na co Liam posłał mi dziwne spojrzenie.
 - Na pewno sam robiłeś takie rzeczy w moim wieku - odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami.
 - Nie mówimy teraz o mnie, Charlie - powiedział szybko, na co zaśmiałam się cicho. - Nigdy bym nie pomyślał, że Ty...
 - Liam - przerwałam mu. - Trochę palę, piję dość sporo alkoholu, chodzę ciągle na imprezy i bardzo często kończy się tym, że jestem pijana. Wiem, że Ty widzisz mnie ciągle jako moją młodszą wersję, ale dużo się zmieniłam i musisz to wreszcie zaakceptować.
 Liam wyglądał na zaskoczonego, jakby nie spodziewał się, że oprócz tych skrętów, mogło chodzić o tyle więcej rzeczy. Nie dziwiłam się, że ciężko było mu to wszystko ogarnąć, skoro do tej pory był przekonany, że byłam taka jak kilka lat temu.
 - Rodzice wiedzą? - spytał w końcu.
 - Nie wiedzą o jaraniu, ale wiedzą, że upiłam się kilka razy - odpowiedziałam i pokiwałam lekko głową. - Nie byli bardzo źli z tego powodu, skoro wcześniej to samo przeżyli już z Tobą.
 Uśmiechnęłam się niewinnie, a Liam zmarszczył brwi z niezadowoleniem.
 - Nie jesteś pełnoletnia...
 - Ty też nie byłeś, gdy zacząłeś pić - powiedziałam i założyłam ręce na pierś.
 Liam nie wyglądał na zbytnio zadowolonego, ale nie mógł zaprzeczyć, bo była to prawda.
 - Ok... dalej nie podoba mi się to, że pijesz, a tym bardziej, że palisz takie świństwa - powiedział i nie brzmiąc zbyt pewnie, skończył: - Ale rób co chcesz.
 Uśmiechnęłam się pod nosem i ścisnęłam krótko jego kolano, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
 - Ok, dobrze, że nie będziesz z tego robił wielkiej sprawy.
 - Miałem najpierw taki zamiar - przyznał, na co uśmiechnęłam się z rozbawieniem. - Ale masz rację, zmieniłaś się i... choć dla mnie zawsze będziesz moją małą siostrą, to nie jesteś już aż taką gówniarą.
 Prychnęłam śmiechem pod nosem na jego ostatnie słowo i rozsiadłam się wygodniej na kanapie.
 - To co, chcesz ze mną zajarać? - spytałam żartobliwie, chcąc zobaczyć jego reakcję.
 Liam wyglądał praktycznie na przerażonego, że mogłam to zaproponować, bo choć wiedziałam, że sam na pewno palił kilka razy, nie robił tego często i na pewno nie wyobrażał sobie, że mógłby zapalić ze swoją młodszą siostrą.
 - Charlie! - zawołał z oburzeniem.
 Zaśmiałam się głośno i złapałam za brzuchu, praktycznie kładąc się na kanapie. Jego mina w tym momencie naprawdę była bezcenna.

*

 Wreszcie nadeszły moje urodziny i nie mogłabym być z tego powodu szczęśliwsza. Od zawsze uwielbiałam ten dzień, a teraz gdy mogłam świętować go z Louisem, uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Trzymałam dłonie przed oczami, tak jak mi kazał, żebym nic nie mogła zobaczyć i czekałam ze zniecierpliwieniem, aż wreszcie pozwoli mi popatrzeć. Powiedziałam mu, że wcale nie musiał mi nic kupować, ale zapewnił mnie, że to nie było nic takiego.
 Poczułam, jak materac ugina się obok mnie pod dodatkowym ciężarem, a po chwili jego usta przesuwały się po mojej szyi, powodując, że na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
 - Co robisz? - spytałam i naprawdę miałam ochotę spojrzeć w jego stronę.
 Louis nic nie odpowiedział i zamiast tego zaczął ssać skórę pod moim uchem, na co mruknęłam cicho, ale uświadamiając sobie, co robił, szybko przypomniałam:
 - Nie możesz zrobić mi malinki, Liam zobaczy.
 Po moich słowach Louis od razu się ode mnie odsunął, powodując, że zaśmiałam się cicho.
 - Mogę już popatrzeć?
 - Ta, ok.
 Opuściłam ręce i odwróciłam się bardziej w jego stronę, a on podał mi torbę z prezentem. Uśmiechnęłam się w jego stronę, po czym przygryzłam wargę, patrząc na nią z podekscytowaniem. Uwielbiałam dostawać prezenty.
 - Nooo, zobacz co to - pośpieszył mnie Louis, gdy nic nie zrobiłam.
 Wyciągnęłam koszulkę, a gdy rozłożyłam ją, pisnęłam cicho, widząc logo My Chemical Romance.
 - Mam nadzieję, że jeszcze takiej nie masz? - spytał. - Na pamięć znam tą jedną, w której chodzisz, bo to w niej zobaczyłem Cię pierwszy raz i...
 - Dziękuję! - zawołałam, po czym rzuciłam się mu na szyję i przytuliłam się do niego mocno. - To świetny prezent.
 - Nie zobaczyłaś jeszcze wszystkiego - powiedział i odchrząknął znacząco.
 Wydawało mi się, że w torbie nie było nic więcej, więc odsunęłam się od Louisa i zajrzałam do niej jeszcze raz, zauważając dwa kawałki papieru na dnie. Wyciągnęłam je i szybko przesunęłam wzrokiem po wypisanych tam informacjach. Wytrzeszczyłam oczy, widząc, że to bilety na koncert Gerarda Way'a w Chicago i spojrzałam na Louisa z niedowierzaniem.
 - Wiem, że My Chemical Romance nie są już razem, a że to Twój ulubiony zespół, to pomyślałem, że będziesz chciała pójść na koncert jednego z jego członków - powiedział wolno, jakby nie był pewien, jak ma zinterpretować moją reakcję.
 To był moment, w którym zaczęłam płakać. Nie mogłam uwierzyć, że Louis naprawdę kupił mi bilety na koncert mojego ulubionego człowieka na całym świecie.
 - Co? Dlaczego płaczesz? Mam nadzieję, że to ze szczęścia, a nie ze smutku... - zaczął mówić do mnie, a ja dalej nie mogłam się uspokoić, więc przyciągnął mnie do siebie i przytulił. - To prawie za rok i aż w Ameryce, ale masz dwa bilety, także będziesz mogła kogoś ze sobą zabrać. Może Liama albo... mnie.
 Louis uśmiechnął się nieznacznie, a ja otarłam dłonią twarz i odłożyłam bilety na bok, by przypadkiem nic im nie zrobić.
 - To najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek dostałam - powiedziałam i usiadłam na jego kolanach, po czym pocałowałam go mocno. - Dziękuję, nie mogę uwierzyć, że... wow, dziękuję.
 - Nie ma sprawy, pchełko - odpowiedział wesoło.
 Widać było, jak zadowolony był z tego powodu, że trafił z prezentem, a do mnie chyba do końca jeszcze nie docierało, że naprawdę będę na koncercie mojego idola.
 - Jesteś najlepszy, Lou, dziękuję i oczywiście, że zabiorę Cię ze sobą - powiedziałam, co chwilę całując go w usta. - Nie mam co do wątpliwości.
 - Wow, chyba naprawdę spodobał Ci się ten prezent, co? - spytał i przycisnął mnie mocniej do siebie.
 Pokiwałam energicznie głową, a Louis zaśmiał się krótko.
 - Będę na koncercie miłości mojego życia, oczywiście, że podoba mi się ten prezent - powiedziałam i pociągnęłam lekko palcami za jego włosy. - Uwielbiam Cię.
 Pocałowałam go kolejny raz, tym razem złączając nasze usta na dłużej i Louis zdecydowanie nie miał nic przeciwko temu. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę, aż ktoś cicho zapukał w drzwi jego pokoju. Szybko z niego zeszłam i podniosłam się z łóżka, przesuwając dłonią po moich ubraniach, jakbym chciała się upewnić, że nie było widać po mnie, co przed chwilą robiłam.
 Zayn zajrzał do środka i uniósł brew, spoglądając między nami podejrzliwie.
 - Ok, nie będę nawet pytać, co robiliście. Liam chce, żebyśmy zeszli do ich mieszkania, podobno ma jakąś urodzinową niespodziankę dla Charlie.
 Uśmiechnęłam się szeroko, słysząc to, bo choć nic już nie mogło przebić prezentu Louisa, to byłam ciekawa, o co chodziło tym razem. Szybko zgarnęłam moje prezenty z powrotem do torby, a Louis niechętnie podniósł się z łóżka.
 Po drodze zaczęłam opowiadać Zaynowi o tym, co kupił mi Louis, na co ten pokiwał głową i powiedział, że to jego powinnam wziąć ze sobą, bo w końcu to jego najbardziej lubiłam. Zaśmiałam się cicho, a gdy wszedł do mieszkania piętro niżej, zatrzymałam Louisa przed drzwiami i pocałowałam go szybko.
 - Dziękuję - powiedziałam kolejny raz.
 - Przestań mi dziękować - mruknął Louis i popchnął mnie lekko tak, żebyśmy weszli do środka. - Lepiej zabierz mnie tam ze sobą, a nie Zayna.
 Uśmiechnęłam się do niego z rozbawieniem i zapewniłam go znowu, że na pewno to jego zabiorę ze sobą. Weszliśmy wreszcie do salonu, upewniając się, że była między nami odpowiednia odległość i uśmiech szybko zniknął z mojej twarzy, gdy zobaczyłam, kto siedział na kanapie.
 Już wiedziałam, co było tą urodzinową niespodzianką Liama. A raczej kto. Mój były chłopak. Jason.

*

pisałam ten rozdział całe wieki...

chyba już wspominałam wcześniej, że to ff będzie krótkie, także zostało tylko kilka rozdziałów + epilog. proszę, nie piszcie, żebym zrobiła więcej, bo na pewno tego nie zrobię, a będę się tylko źle czuła z tego powodu ;c

dziękuję, że to czytacie <3

5 komentarzy:

  1. tak, też zauważyłam, że chłopaki lubią telewizor XD
    oglądanie serialu do piątej rano z chłopakiem = najlepsza randka ever
    "- I Zayn?" Ups, no kurde, kto by pamiętał o Zaynie ... czasami się zdarza, to nic dziwnego. Niall przestań się czepiać i być podejrzliwym. *czyta dalej* ok, jednak nie jesteś XD
    Mwehehehe, babski wieczór z farbowaniem włosów XD nie wyobrażam sobie Nialla w tej roli, czuje, że tego nie ogranie
    awwww, bejbi, nie wstydź się dziewczyn <3 (dlaczego uważam, że to super urocze? XD)
    OMG CHARLIE NAJBARDZIEJ CHWDP CZŁOWIEK, tyle skrętów, żeby starczyło do końca wakacji? Charls, zaproś mnie na imprezkę, pośmiejemy się razem :))
    awwww znowu ten uroczy Niall
    "pisnął głośno, gdy bluzka wylądowała na jego głowie, ale nie ściągnął dłoni z twarzy" pierwsze skojarzenie: "buhahah, czy on boi się, że Liam zabije go za patrzenie na jego siostrę?" i nagle czytam, jak gapi się prosto na tyłek Charlie XD śmieję się, Niall jesteś mistrzem
    ten moment, kiedy zaczynam się bać, bo starszy brat wszedł do domu (ps. podejrzewam dramę)
    Łiiii XD
    O fuck ... Liam, cokolwiek ci powiedzieli to nie prawda. Charlie wcale nie obściskuje się z parę lat starszym kolesiem, który jest na dodatek twoim kumplem, serio mówię.
    o tak, widzę Nialla w roli fryzjera!
    "Wytłumaczę wszystko Liamowi i powinien zrozumieć" Taaaa, powodzenia XD
    LOOOL, byłam pewna, że się dowiedział o ich związku ... a to tylko torba chwdp Charlie ze skrętami. Uff, ulżyło mi. Już byłam gotowa walczyć, tylko żeby Lou nie stała się krzywda (moje bejbi <3) Ech, pewnie teraz się Liam załamał, skoro zna (prawie) całą prawdę o swojej siostrze.
    wow wait what? myślałam, że ją zabije za skręty. Liam, jesteś idealnym starszym bratem

    ej, też chce taki prezent :((
    "Na pamięć znam tą jedną, w której chodzisz, bo to w niej zobaczyłem Cię pierwszy raz..." chlip chlip. co? nie, ja nie płacze, to nie są łzy wzruszenia. nie, wcale nie uważam że był to mega słodki gest i nie jestem zazdrosna.
    No to teraz mnie zabiło ... Charlie to ja, też zaczęłabym ryczeć XD
    Buhahha, Zayn ... czekałam na ciebie! :*
    ja pierdole wiedziałam. no kurwa wiedziałam, że to będzie jej były. sorka, Jason, nie mam nic do ciebie, fajny z ciebie ziomek, ale idź już sobie... Czuje że Lou mu przypierdoli, bo za bardzo będzie kleił się do Charlie XD Więc no, uciekaj chłopaku i daj sobie spokój. Larlie to OTP i już nic tego nie zmieni.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W TAKICH MOMENTACH ŻAŁUJĘ, ŻE NIE MA MOŻLIWOŚCI KLIKNIĘCIA ,,LUBIĘ TO'' POD TWOIMI KOMENTARZAMI. XDDDD

      Usuń
  2. Super.! Mega ekstra! Szkoda, że już coraz bliżej końca, ale to Twoje opowiadanie i Twoja wizja. Bardzo mnie ciekawi jaka będzie reakcja Charlie na jej urodzinową "niespodziankę" ;)
    Pozdrawiam i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuję, że Lou się wkurzy, Liam się dowie i wyjdzie mała zadyma...
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Louis walcz o Charlie!

    OdpowiedzUsuń